Na podjazd dla osób niepełnosprawnych z "prawdziwego zdarzenia" przed Bazyliką Parczewską mieszkańcy czekają już od lat. – Ten, który obecnie jest przy kościele, nie spełnia żadnych norm i nie da się tędy wjechać na wózku inwalidzkim czy też dziecięcym. Bardzo nas to denerwuje, w dodatku obok funkcjonują warsztaty terapii zajęciowej, a zatem niepełnosprawni nie mają jak wejść do świątyni – relacjonuje pani Anna, która poprosiła nas o poruszenie tematu.
Ksiądz kanonik Jacek Nazaruk, który od niecałego roku jest proboszczem parafii św. Jana Chrzciciela, działającej przy Bazylice Parczewskiej, tłumaczy, że sytuacja jest bardziej skomplikowana, niż mogłoby się wydawać. – W tej chwili prowadzimy bardzo intensywne i kosztowne prace przy domu rekolekcyjnym, a mamy bardzo wysoką inflację i ceny materiałów budowlanych drożeją. Od stycznia utrzymanie domu pielgrzyma pochłonęło już 600 tysięcy złotych, a nie jesteśmy w stanie wykonać wszystkich prac jednocześnie – tłumaczy duszpasterz i dodaje, że budowa podjazdu pochłonęłaby co najmniej 100 tysięcy złotych, bo musi być on wkomponowany w zabytkową architekturę Bazyliki.
Ksiądz Nazaruk zapewnia, że nowy podjazd przed Bazyliką Parczewską powstanie, ale nie chce składać deklaracji, co do terminu. – Trzeba też nieco poprawić projekt budowlany – dodaje.
Nasza Czytelniczka zwracała też uwagę na problem śmieci zalegających na cmentarzu parafialnym. – Bardzo przykro na to się patrzy, biorąc pod uwagę, że opłaty cmentarne wcale nie są takie małe – oceniła pani Anna. Proboszcz zapewnia z kolei, że śmieci z nekropolii są wywożone tak często, jak tylko jest to możliwe. – Jest mi przykro, kiedy czytam tego typu uwagi, mam wrażenie, że to ludzka złośliwość – puentuje duchowny.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.