Biegacz jest mężem pani Pauliny, która pochodzi z Parczewa. Kobieta studiowała na Uniwersytecie Przyrodniczym w Lublinie, a w 2007 roku, będąc jeszcze studentką, wyjechała na wakacje do Irlandii do pracy oraz po to, żeby nauczyć się dobrze języka angielskiego. Poznała tam Johna – Irlandczyka, przez pewien czas pracowali razem w międzynarodowej firmie Dell, zostali parą, a następnie – małżeństwem.
Pani Paulina i jej mąż mieszkają na Zielonej Wyspie, mają dwójkę dzieci. Regularnie przyjeżdżają jednak do Parczewa, przeważnie latem.
John Kinsella po raz pierwszy odwiedził Parczew w 2009 roku
– Ważyłem wówczas 103 kilogramy, bo jadłem dużo słodyczy, m.in. pysznych ciast, które piekła moja teściowa. W 2015 r. moją pasją stało się bieganie i obecnie ważę nieco ponad 70 kg – mówi mężczyzna, który jest bardzo dobrym biegaczem. Kilka miesięcy temu zdobył srebrny medal indywidualnie oraz złoty drużynowo na mistrzostwach Irlandii.
Niedawno pobiegł w maratonie chicagowskim, który ukończył z dobrym rezultatem 2 godziny, 26 minut i 6 sekund. Wcześniej ukończył maratony w Bostonie, Nowym Jorku, Berlinie oraz Londynie. Do zawodów przygotowywał się w pow. parczewskim, biegając np. w Lasach Parczewskich oraz na stadionie Victorii Parczew.
Irlandczyk przyznaje, że Parczew stał się jego drugim domem. – Ciepło, jakie panuje tu latem i spokój na drogach oraz świeże jedzenie to wszystko, czego potrzebuję, żeby przygotowywać się do biegów. Jedną z pierwszych rzeczy, jakie robię po przyjeździe do Parczewa, jest jedzenie borówek, jakie kupuję w Siemieniu (...)
Więcej przeczytasz w papierowym wydaniu "Wspólnoty Parczewskiej".
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.