Na pensję wójta składają się: wynagrodzenie zasadnicze, dodatek funkcyjny, dodatek specjalny (30 proc. łącznego wynagrodzenia zasadniczego oraz dodatku funkcyjnego) oraz dodatek za wieloletnią pracę. Do tego dochodzą nagrody jubileuszowe oraz "trzynastka", ale w tym przypadku nie mówimy o regularnym uposażeniu.
W listopadzie 2018 roku, a zatem na początku obecnej kadencji, radni z Dębowej Kłody ustalili miesięczną pensję wójt Grażyny Lamczyk na 9520 złotych brutto (do niedawna na umowie o pracę dawało to około 6,8 tys. złotych netto, czyli na rękę, w tym roku w związku ze zmianami podatkowymi - niecałe 6,7 tys. zł).
Wynagrodzenie zasadnicze zostało ustalone na 4,7 tys. zł brutto, dodatek za wieloletnią pracę – na 940 złotych, dodatek funkcyjny – na 1,9 tys. zł, a dodatek specjalny – na 1980 złotych. W kwietniu 2021 r. radni podnieśli pensję pani wójt o 660 złotych (o taką kwotę wzrósł dodatek specjalny). Pensja G. Lamczyk wyniosła w sumie 10180 złotych brutto, co w 2021 r. dawało prawie 7,3 tys. złotych netto.
1 listopada weszła w życie nowelizacja ustawy o wynagrodzeniu osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe. Dotyczy ona także samorządowców. Przez całą Polskę przechodzi "fala podwyżek". Rady gmin i miast muszą podnosić pensje wójtów i burmistrzów, bo do tej pory często zarabiali oni mniej od kwoty 15 576 zł brutto, czyli minimalnej kwoty, jaka została przewidziana w ustawie, przy założeniu, że danemu włodarzowi przysługuje pełny, czyli 20-procentowy dodatek za wieloletnią pracę (minimalny wynosi 5 procent).
Sprawą wynagrodzenia Grażyny Lamczyk zajęła się niedawno Rada Gminy Dębowa Kłoda. Padła propozycja, aby nowa pensja pani wójt wyniosła w sumie 16 785 zł brutto, czyli ok. 11 200 zł netto. Na taką kwotę składałoby się 8 850 zł pensji zasadniczej; 2 700 zł dodatku funkcyjnego; 3465 zł dodatku specjalnego oraz 1770 zł dodatku za wysługę lat.
Mieczysław Chęckiewicz, przewodniczący Rady Gminy przyznał, że nowelizacja przepisów mu się nie podoba. – Są one oderwane od rzeczywistości, ogranicza się w ten sposób możliwości samorządu. Nie jesteśmy w stanie do końca decydować, komu oraz ile płacimy. Poza tym do tej pory dysproporcje w zarobkach pracowników samorządowych były akceptowalne, teraz będą bardzo duże – zauważył Chęckiewicz, oceniając jednocześnie, że proponowana pensja pani wójt nie jest "przesadnie wygórowana". – Jest nieco ponad tysiąc złotych wyższa od pensji minimalnej – zauważył.
Nieco innego zdania była radna Maria Makowska. – Faktycznie musimy przyznać podwyżkę pani wójt. Gdybyśmy tego nie zrobili, to wojewoda wydałby za nas zarządzenie zastępcze, ale co do wysokości pensji powinniśmy dyskutować. Na przykład wynagrodzenie zasadnicze musi wynosić co najmniej 8,2 tys. zł, a proponujemy 8850 zł, przez co wyższy musi być zarówno dodatek funkcyjny, jak też za wysługę lat. Wynagrodzenie powinno być niższe – oceniła i przypomniała, że rząd nie da gminie pieniędzy na podwyżkę dla G. Lamczyk. (...)
Więcej przeczytasz w papierowym wydaniu "Wspólnoty Parczewskiej".
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.