Trwający w Polsce kryzys węglowy to konsekwencja m.in. wiosennej decyzji premiera Mateusza Morawieckiego o całkowitej rezygnacji z rosyjskiego surowca. Była to odpowiedź na rosyjską inwazję na Ukrainie. Na podobny krok zdecydowały się pozostałe państwa unijne, ale dopiero latem. Mówiąc prościej – zdaniem wielu ekspertów przez kilka miesięcy powinniśmy zrobić zapasy rosyjskiego węgla i dopiero wtedy ogłosić embargo. Zdaniem komentatorów decyzja premiera wywindowała ceny i ograniczyła dostępność węgla.
Rząd chce, aby w dystrybucję surowca zaangażował się samorząd. – Też są to zadania samorządów, ponieważ samorząd to też jest administracja publiczna. Nie rządowa, ale publiczna. I też ma obowiązki służyć swoim obywatelom – powiedział w Radiu Zet Marek Suski, poseł PiS, co wzbudziło spore kontrowersje. Znamy projekt ustawy ws. dystrybucji węgla przez samorządy. Zakłada, że gmina będzie mogła kupować węgiel po półtora tysiąca złotych za tonę i sprzedawać maksymalnie po 2 tysiące złotych za tonę.
Co o tym myślą nasi?
Do tematu dystrybucji węgla przez samorząd sceptycznie podchodzi Paweł Krępski, wójt gminy Milanów. – Dziwny pomysł, w dodatku o wszystkim dowiadujemy się z mediów, ale często tak jest, że samorządy muszą ratować sytuację. Na ten moment nie jesteśmy przygotowani do dystrybucji węgla, nie mamy placu, gdzie można by go składować, nie mamy wagi, poza tym, kto miałby się tym zajmować? – zastanawia się.
Zdaniem Krępskiego do tego, żeby samorządy uczestniczyły w dystrybucji węgla, w obecnym stanie prawnym musiałyby najpierw ogłosić przetargi na zakup surowca. – Wartość zamówienia prawdopodobnie przekraczałaby 30 tysięcy euro, a wtedy obowiązuje nas ustawa prawo zamówień publicznych. W optymistycznym wariancie procedura przetargowa zajmuje miesiąc, a mamy już październik. Trzeba przecież przygotować dokumentację, a potem wybrać wykonawcę. Czasem do przetargu nikt się nie zgłasza – zauważył.
Innego zdania jest Paweł Kędracki, burmistrz Parczewa. Uważa, że ogłaszanie przetargów nie byłoby konieczne, a zatem wystarczyłby zakup węgla np. w trybie zapytania ofertowego. – Z naszych informacji wynika, że byłaby możliwość zakupu węgla z Polskiej Grupy Energetycznej, cena byłaby niższa od tych, które są na rynku, ale trzeba jeszcze doliczyć koszty transportu oraz samej dystrybucji węgla – powiedział.
Gmina Parczew analizuje, czy koszty transportu i dystrybucji przewyższą cenę węgla, która jest oferowana na rynku parczewskim. – Wynosi ona około 1900 złotych dla węgla o niższej kaloryczności oraz ponad 3 tysiące złotych za węgiel o wyższej kaloryczności – wylicza burmistrz.
Jeśli całkowite koszty nie przewyższą ceny rynkowej, gmina jest gotowa do tego, żeby wziąć udział w akcji. Burmistrz jest już po rozmowach z firmami zajmującymi się dystrybucją węgla. – Sami nie bylibyśmy w stanie go dystrybuować z przyczyn technicznych, nie mamy choćby wagi, a zatem jeśli zapadnie taka decyzja, to wszystko będzie się odbywać na zasadzie porozumienia między nami a firmą, która na co dzień prowadzi tego typu działalność – wyjaśnił burmistrz w ubiegłym tygodniu.
Do pomysłu udziału samorządu w rozprowadzaniu węgla sceptycznie podchodzi Grażyna Lamczyk, wójt gminy Dębowa Kłoda. – Obecnie nie mamy takiej możliwości, nie dysponujemy np. miejscem, w którym można by składować węgiel, nie wiem, w jaki sposób mielibyśmy go ważyć. Poza tym prawdopodobnie musielibyśmy zatrudnić dodatkową osobę – mówi pani wójt, która nie jest przekonana, czy obecnie udział gminy w przedsięwzięciu jest konieczny. – Przynajmniej w pow. parczewskim, nie ma wielkich problemów z dostępnością materiałów opałowych – oceniła.
AKTUALIZACJA
Dzisiaj (wtorek, 18 października) gminy Parczew i Milanów zadeklarowały, że włączą się w pomoc mieszkańcom w nabyciu opału.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.