Wszystko miało się rozegrać jesienią ubiegłego roku w gm. Dębowa Kłoda.
– Kiedy nie było mnie w domu, ukradziono mi 200 tysięcy euro, ponad 20 tysięcy złotych, telefon, elektronarzędzia oraz części do maszyn rolniczych. Zgłosiłem sprawę na policję, lecz mundurowi kryją sprawcę, choć ustaliłem, gdzie są moje rzeczy, dysponuję też nagraniami. Miałem dostarczyć mundurowym listę pozostałych skradzionych rzeczy, kiedy zjawiłem się na komendzie, zostałem zbyty – twierdzi mężczyzna, który przekonuje, że trzymał tak dużą kwotę pieniędzy w domu, bo często były mu one potrzebne w sytuacji, kiedy szybko trzeba było coś kupić (...)
* Dlaczego policja nie uwierzyła w wersję przedstawioną przez mężczyznę?
* Jak zareagował zgłaszający?
Odpowiedzi na te pytania znajdziesz w papierowym wydaniu "Wspólnoty Parczewskiej".
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.