Przypomnijmy. W ubiegłym roku, niedługo po wybuchu rosyjskiej inwazji, Polska otworzyła swoje granice wpuszczając na krajowy rynek ukraińskie zboże. Miało być ono eksportowane za granicę, ale często zostawało w Polsce, "zalewając" krajowy rynek i obniżając jego ceny, co jest poważnym problemem dla wielu polskich rolników.
Polski rząd, starając się naprawić błąd, wprowadził niedawno zakaz importu produktów żywnościowych, w tym zboża z Ukrainy. Możliwy jest jedynie tranzyt. Niedawno zakaz dostaw pszenicy, kukurydzy, rzepaku oraz słonecznika z Ukrainy do Polski, Bułgarii, Węgier, Rumunii i Słowacji, wprowadziła też Komisja Europejska.
Niedługo przed wprowadzeniem krajowego embarga swoje stanowisko ws. sytuacji zbożowej przyjęła Rada Powiatu Parczewskiego.
"Z wielkim niepokojem przyglądamy się sytuacji polskich rolników, którzy mają trudności ze sprzedażą zbóż. Podmioty skupujące zboże znacząco ograniczyły skup, tłumacząc się brakiem możliwości zmagazynowania, jak też obawą o ich dalszą sprzedaż. Coraz częściej otrzymujemy alarmujące sygnały od rolników, że sytuacja spowodowana jest niekontrolowanym napływem taniego zboża z Ukrainy" – czytamy w dokumencie, pod którym podpisał się Janusz Zieliński, przewodniczący Rady Powiatu Parczewskiego.
Parczewscy radni ocenili, że "są uzasadnione obawy, że obecny stan rzeczy (nadmiar ukraińskiego zboża – dop. aut.) doprowadzi do drastycznych spadków cen polskich zbóż o znacznie wyższej jakości niż to, które jest wwożone zza wschodniej granicy". To nawiązanie do doniesień medialnych, że do Polski mogło trafiać w znacznej mierze tzw. zboże techniczne, czyli gorszej jakości.
Zdaniem rajców "brak stabilności na rynku zbóż może doprowadzić do dalszego spadku cen, również z tegorocznych zbiorów".
"W obecnej chwili mamy do czynienia z sytuacją, że ceny polskiego zboża są sztucznie zaniżane przez nadmierną podaż zboża z Ukrainy, co powoduje znaczne ograniczenia w sprzedaży" – czytamy w stanowisku, które zostało przyjęte jednomyślnie.
Przypomnijmy, że decyzję o otwarciu polskiego rynku na ukraińskie zboże krytykował m.in. Marek Sawicki, wiceszef klubu PSL-Koalicja Polska, w przeszłości minister rolnictwa.
– Był to ogromny błąd. Należało pomóc Ukrainie, wprowadzając przy tym kaucje zwracane w momencie wywozu zbóż z Unii Europejskiej – powiedział niedawno w Studiu PAP.
W obliczu licznych protestów polskich rolników do dymisji podał się minister Henryk Kowalczyk. Pod koniec marca został obrzucony jajkami podczas Europejskiego Forum Rolniczego w Jasionce koło Rzeszowa. Szefem resortu jest obecnie Robert Telus, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.