Wspólnota: Niedawno obchodziliśmy Walentynki, czyli święto zakochanych. Co trzeba zrobić, aby zgodnie wytrwać pół wieku w związku z jedną osobą?
Anna Korzyńska: Skoro raz podjęło się decyzję, to trzeba znosić jej pozytywne i negatywne konsekwencje, poza tym dzieci powinny mieć w domu oboje rodziców. W naszym małżeństwie bywały zarówno dobre, jak i gorsze chwile, ale przysięga zobowiązuje. Pomaga też fakt, że jestem osobą wierzącą.
Czym się Państwo obecnie zajmujecie?
- Jesteśmy na emeryturze, w sierpniu ubiegłego roku mąż skończył 75 lat, a ja w grudniu ukończyłam 74 lata. Zdrowie już szwankuje, ale musimy sobie radzić, bo nasze dzieci nie mieszkają w okolicy.
Gdzie Państwo pracowaliście?
- Pracowałam w przedszkolu przyzakładowym w Zienkach, a kiedy rozwiązane zostało Państwowe Gospodarstwo Rolne, to byłam zatrudniona w Szkole Podstawowej w Sosnowicy jako nauczycielka. Z kolei mąż najpierw pracował w Zienkach, potem w Państwowym Ośrodku Maszynowym w Dębowej Kłodzie, a na koniec - w Nadleśnictwie w Sosnowicy.
Państwa rodzina jest wyjątkowo liczna...
- Tak, mamy siedmioro dzieci i trzynaścioro wnucząt. Najmłodsza wnuczka ma prawie 6 lat, ale niektórzy mają już po 25 lat. Przy takiej liczbie osób sporym wyzwaniem logistycznym jest zorganizowanie świątecznego obiadu, choć oczywiście nie jest tak, że każdy zawsze może przyjechać.
Czy macie Państwo z mężem wspólne hobby? (...)
Więcej przeczytasz w papierowym wydaniu "Wspólnoty Parczewskiej", które ukaże się jutro.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.