Prace w parku zakończyły się kilka miesięcy temu. Zakres inwestycji obejmował: wykonanie alejek dla pieszych z kruszywa łamanego (o grubości 10 centymetrów) na powierzchni w sumie ponad kilometra kwadratowego, wykonanie trawników czy posadzenie roślin. Wykonawca musiał musiał rozścielić ponad 800 metrów sześciennych ziemi.
Zastrzeżenia do rewitalizacji zgłaszała na jednej z sesji radna Bogusława Matejczuk. – Pojawiają się głosy krytyczne nt. tego, że na alejkach wysypany został tłuczeń. Młode mamy z wózkami nie mogą się tamtędy poruszać, bo wózki zapadają się pod tłuczniem. Poza tym kiedyś w parku były ławeczki, a obecnie ich nie ma. Po co zatem była ta rewitalizacja? – dociekała.
Burmistrz Paweł Kędracki wyjaśnił, że alejki potrzebują czasu, aby osiąść.
– Zobaczymy, jak będzie wyglądała sytuacja wiosną, być może trzeba będzie zastosować urządzenie, które jeszcze bardziej utwardzi alejki – wyjaśnił. Odnosząc się do kwestii ławek zapowiadał, że stare zostały usunięte, a nowe będą sukcesywnie montowane.
Radna zwróciła uwagę też, że w parku znajdują się dwa uschnięte drzewa. Burmistrz przyznał, że w parku z powodu chorób usychają niektóre modrzewie, ale gmina nie zapomina o tej kwestii. – Praktycznie cały czas trwają tam niezbędne wycinki, suche drzewa będą również usuwane w okresie jesienno-zimowym – zapowiedział.
Przypomnijmy, że początkowo gmina planowała gruntowną przebudowę parku wraz z budową nowych miejsc parkingowych przy ulicy 11 Listopada oraz "infrastruktury towarzyszącej". W ubiegłym roku Łukasz Gołąb, miejski radny, zapytał burmistrza Pawła Kędrackiego o przyczyny okrojenia inwestycji.
Kędracki wyjaśnił, że ograniczenie zakresu inwestycji konieczne było ze względu na toczącą się kwestię praw Gminy Żydowskiej do tego terenu. Dodał, że "zakres prac objętych projektem budowlanym nie został w pełni uzgodniony przez Gminę Żydowską, która traktuje teren parku w całości jako cmentarz". – Gmina Żydowska chciała nawet, aby ten teren całkowicie odgrodzić, aby nikt nie mógł z niego korzystać, ale nie mogliśmy się na to zgodzić. Zrealizowaliśmy to, co było możliwe w obecnym stanie prawnym – wyjaśnił niedawno burmistrz.
Wykonawcą inwestycji była firma Iwar Bud z Parczewa
Wygrała ogłoszony przez gminę Parczew przetarg, bo zaproponowała najmniej - 147 tys. złotych brutto. Oferta jako jedyna mieściła się w zaplanowanej przez urzędników kwocie ok. 156 tysięcy złotych. Najwięcej, bo prawie 282 tys. zł oczekiwało parczewskie przedsiębiorstwo Eres. Z kolei 165 tys. zł zażyczyło sobie Miejskie Przedsiębiorstwo Zieleni w Lublinie, a na 212 tys. zł wyceniła swoją ofertę firma AMAT z pow. łukowskiego. Oferta została odrzucona z powodów formalnych.
Przy wyborze zwycięzcy gmina brała pod uwagę przede wszystkim cenę (waga 60 proc., im niższa, tym więcej punktów), ale też proponowany okres gwarancji (waga 40 proc.). Wszystkie firmy zadeklarowały 5-letni okres gwarancyjny.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.