Niespełna 70-letni pan Andrzej z gminy Milanów w lipcu ubiegłego roku przeszedł udar mózgu. Trafił do szpitala w Radzyniu Podlaskim, gdzie spędził dwa tygodnie. Obecnie ma problemy z mówieniem, utrzymaniem równowagi i zawroty głowy. – Po wypisie lekarz prowadzący dał mi skierowanie na rehabilitację domową z adnotacją pilne. Zawiozłem dokumenty do szpitala w Parczewie. Powiedzieli, że się ze mną skontaktują, ale tego nie zrobili – relacjonuje mężczyzna, który poprosił nas o interwencję.
Starszy pan podjął też inne działania. – Będąc u lekarza w Lublinie, zaszedłem do Oddziału Wojewódzkiego Narodowego Funduszu Zdrowia, gdzie zostawiłem pismo w tej sprawie. Rozważałem nawet interwencję w Ministerstwie Zdrowia – mówi nasz rozmówca.
Mateusz Mospinek, kierownik działu fizjoterapii w parczewskiej lecznicy ocenił, że pan Andrzej nie kwalifikuje się do rehabilitacji domowej. – Pacjent był u nas, poruszał się samodzielnie, dlatego uważamy, że rehabilitacja domowa mu się nie należała. Zająłby miejsce bardziej potrzebującym osobom. W skrajnej sytuacji mógłby to zakwestionować Narodowy Fundusz Zdrowia i wizyta nie zostałaby zrefundowana – tłumaczy w rozmowie z nami kierownik i dodaje, że p. Andrzej mógłby się ubiegać o rehabilitację ambulatoryjną, czyli prowadzoną w szpitalu. Transport musiałby wówczas zorganizować we własnym zakresie. (...)
Więcej przeczytasz w papierowym wydaniu "Wspólnoty Parczewskiej".
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.