Dramat rozegrał się 31 maja. Policjanci dostali zgłoszenie o zwłokach 60-letniego mężczyzny oraz jego 54-letniej małżonki, znalezionych na jednej z posesji przy ulicy Kościelnej. Okazało się, że nie żyje właściciel jednego z zakładów pogrzebowych i jego żona.
W mediach od razu pojawiły się spekulacje, że przedsiębiorca mógł zabić żonę, a następnie popełnić samobójstwo. Pod koniec lipca przyszły wyniki sekcji zwłok małżeństwa. W przypadku mężczyzny śmierć była spowodowana powieszeniem. Z kolei kobieta miała rany cięte szyi, rany cięte okolicy karku, rany kłuto-cięte na klatce piersiowej i w okolicach przepony. Przyczyną jej śmierci był krwotok spowodowany zadanymi obrażeniami, zwłaszcza zlokalizowanymi na szyi. Prokuratorzy tłumaczyli, że "do zgonu kobiety z pewnością ktoś się przyczynił, a mężczyzna prawdopodobnie się powiesił".
Śledztwo ws. tragedii zostało niedawno przedłużone o kolejne trzy miesiące. – Większość świadków została przesłuchana, ale cały czas trwa analiza dowodów, trzeba zbadać wiele śladów, jakie zostały zebrane na miejscu zdarzenia. Trwa też proces opiniowania przez biegłych – powiedziała Agnieszka Kępka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Więcej kryminalnych informacji z Parczewa znajdziesz TUTAJ.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.