Jednym z pomysłodawców założenia pierwszej w powiecie parczewskim szkoły specjalnej jest Łukasz Gołąb, parczewski radny, którego syn, Ignaś, cierpi na zespół Dravet (choroba objawia się występowaniem ciężkiej padaczki). W ubiegłym roku powołana została fundacja Viktor. Organizacja zabiega właśnie o utworzenie w pow. parczewskim pierwszej szkoły specjalnej. Podjęte zostały pierwsze kroki.– Staramy się o dofinansowanie, na razie gmina Parczew zgodziła się na użyczenie nam sali gimnastycznej i jednego pomieszczenia dydaktycznego w budynku Szkoły Podstawowej w Tyśmienicy. Mamy zatem lokal, mamy określoną grupę ludzi, do której chcemy dotrzeć. Chcemy też pomóc rodzicom dzieci, które mają niepełnosprawność niezdiagnozowaną – mówi Ł. Gołąb.
Niedawno w siedzibie parczewskiego starostwa zostało zorganizowane spotkanie dla rodziców i opiekunów osób niepełnosprawnych. Zgodnie z przepisami prawa oświatowego "zakładanie i prowadzenie publicznych szkół specjalnych" należy bowiem do zadań powiatu. W spotkaniu wzięli udział rodzice i samorządowcy.
Krystyna Jaśkiewicz, radna powiatowa, była wójt gm. Sosnowica, a prywatnie matka dorosłej osoby niepełnosprawnej, oceniła, że w tej materii nasz powiat ma wieloletnie zaniedbania. – Moja córka ma 27 lat. Kiedy powstawał samorząd, jako rodzice prosiliśmy ówczesne władze powiatu o podjęcie jakichkolwiek działań, ale natknęliśmy się na ścianę. Naczelnym grzechem naszego samorządu jest wspomniany brak placówki specjalistycznej dla dzieci i młodzieży niepełnosprawnej. Sytuacja zupełnie inaczej wygląda w powiecie łęczyńskim, radzyńskim czy włodawskim – oceniła, dodając, że wiąże spore nadzieje z objęciem przez Janusza Hordejuka funkcji starosty (stało się to w styczniu tego roku).
Zdaniem radnej "grzechów" jest więcej. – Nie ma też propozycji pracy dla dorosłych osób niepełnosprawnych. Swego czasu spotkaliśmy się z innymi rodzicami i narzekali, że w naszym powiecie brakuje takich ofert. Pracodawcy bronią się przed niepełnosprawnymi pracownikami, dlatego zatrudnienie jest znikome – skarżyła się.
Na inny problem wynikający z braku w pow. parczewskim szkoły specjalnej zwrócił uwagę burmistrz Paweł Kędracki.
– Pokłosiem są dodatkowe koszty, jakie muszą być pokryte przez gminę. Jest bowiem problem z dowożeniem dzieci niepełnosprawnych do placówek kształcenia specjalnego. W przypadku gm. Parczew tylko na zapewnienie dowozu dzieci wydamy w przyszłym roku około 200 tysięcy złotych, a jest dosłownie kilka osób, którym musimy zapewnić dowóz. Niekiedy trzeba pokonać dziennie nawet 100 kilometrów – zauważył burmistrz, dodając, że "gmina traci na tym podwójnie". (...)
Więcej przeczytasz w papierowym wydaniu "Wspólnoty Parczewskiej".
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.