Pani Anna samotnie wychowuje piątkę dzieci. Los nie obchodził się z nimi łaskawie, głównym problemem była przemoc domowa. Kiedy jednak ojciec dzieci wylądował w więzieniu, pojawiła się iskierka nadziei na lepsze jutro dla Anny i jej dzieci.
- Musiałam na nowo zorganizować życie sobie i dzieci, a przede wszystkim zapewnić im nowy dom. Zamieszkaliśmy tymczasowo w domu brata męża, niestety wszechobecny grzyb sprawia, że dzieci częściej chorują. Najstarsza córka jest alergikiem, często musimy jeździć z nią do szpitala z powodu wysypki czy duszności - mówi kobieta (....)
Więcej przeczytasz w papierowym wydaniu "Wspólnoty".
Link do zbiórki znajdziesz TUTAJ.
Komentarze (0)