Trwa on od pewnego czasu. Główny postulat? Podwyżki. Medycy domagają się "zwiększenia wynagrodzeń pracowników ochrony zdrowia do poziomów średnich w OECD i Unii Europejskiej względem średniej krajowej (chodzi o procentową relację między zarobkami medyków a przeciętnym wynagrodzeniem w danym kraju) ". Oczekują też "szybszego niż planowano wzrostu nakładów na ochronę zdrowia do ośmiu procent PKB". Minister zdrowia Adam Niedzielski uważa z kolei, że protest może mieć charakter polityczny, o czym świadczy fakt, że w ubiegłym tygodniu medycy nie przyszli do niego na spotkanie, choć dostali zaproszenie.
W połowie września w stołecznym strajku brało udział kilkanaście pielęgniarek z Parczewa, które od grudnia ubiegłego roku, są w sporze zbiorowym z pracodawcą. – Jesteśmy po dwugodzinnym strajku ostrzegawczym, przyszedł czas na warszawski protest. Na tym nie kończymy walki o poprawę warunków pracy i podwyżki – mówi Agata Lipko, przewodnicząca Zakładowej Organizacji Związkowej OZZPIP w parczewskim szpitalu.
Zapowiada, że "pielęgniarki nie chcą doprowadzać do strajku generalnego i nie chcą odchodzić od łóżek pacjentów". – Z tego powodu wzięłyśmy udział w proteście na szczeblu krajowym – tłumaczy. (...)
Więcej można przeczytać w papierowym wydaniu "Wspólnoty Parczewskiej".
TUTAJ znajdziesz więcej informacji nt. szpitala w Parczewie.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.