Chodzi o niedawny protest rolników zorganizowany przez Agrounię. Wśród strajkujących był m.in. mieszkaniec powiatu parczewskiego. – Głównym powodem manifestacji był narastający problem związany z przewożeniem zboża z ogarniętej wojną Ukrainy, które zostaje w Polsce, a miało wyjeżdżać do innych krajów (ma to wpływ na jego ceny). Chcieliśmy też wyrazić swój sprzeciw wobec działań rządu, wysokim cenom paliw oraz ciągle rosnącej inflacji, która w czerwcu wyniosła 15,6 proc. – relacjonuje nasz Czytelnik (imię i nazwisko do wiadomości redakcji) i dodaje, że w wydarzeniu brali udział m.in. rolnicy z powiatu radzyńskiego oraz łukowskiego.
Mężczyzna szacuje, że wszystkich strajkujących było 10 tysięcy, a rolnicy zebrali się pod Pałacem Kultury. – Na miejscu otrzymaliśmy transparenty z hasłami takimi jak: "tłuste koty do roboty", "Polska budzi się", "nie damy się okradać", "Dają grosze, biorą kosze". Otrzymaliśmy również flagi z logo Agrounii – wylicza nasz rozmówca.
Mężczyzna dodaje, że protest przebiegał dość spokojnie. – Pod Sejmem doszło do małego zamieszania, ale nie miało ono większych konsekwencji. W budynku parlamentu została przyjęta delegacja rolników, na czele której był Michał Kołodziejczak, obiecano nam wsparcie oraz dokładniejsze zbadanie tego, co dzieje się ze zbożem, które przyjeżdża z Ukrainy. Po zakończeniu manifestacji, tego samego dnia wróciliśmy do domów – mówi nasz Czytelnik i dodaje, że oprócz rolników w wydarzeniu wzięły udział m.in. osoby protestujące przeciwko budowie Centralnego Portu Komunikacyjnego (chodzi o "megalotnisko", które ma powstać między Warszawą a Łodzią) oraz przedsiębiorcy z branży gastronomicznej, których pominięto przy tarczy covidowej.
Po zakończeniu pikiety Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi zapewniło, że nie pozostawia farmerów samych sobie w obliczu rekordowej inflacji. – Obniżyliśmy do zera VAT na żywność, tak samo na nawozy, w innych przypadkach znacząco obniżyliśmy stawki VAT – powiedział cytowany w komunikacie Henryk Kowalczyk, minister rolnictwa oraz wicepremier.
Przypomniał także, że rząd przeznaczył prawie 4 miliardy złotych na rekompensaty za zakup nawozów. – Polska jest jedynym krajem, który taki mechanizm zastosował – dodają przedstawiciele resortu. Kowalczyk odniósł się też do kwestii transportu ukraińskiego zboża. – Oczekujemy pomocy technicznej ze strony Unii Europejskiej, bez tego nie będziemy w stanie przetransportować 4,5–5 mln ton zboża, tak jak chciałaby strona ukraińska – powiedział wicepremier i przypomniał, że Polska eksportuje zarówno zboże ukraińskie, jak też krajowe. – Każdy rolnik po żniwach będzie miał możliwość sprzedaży zbóż – zapewnił polityk.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.