Wspólnota: Jest Pan pomysłodawcą wyjazdów z pomocą humanitarną do Lubomla, kilkunastotysięcznego miasteczka na Ukrainie, niedaleko granicy z Polską. Jaka jest ich idea?
Janusz Zieliński: Zacznijmy od tego, że Luboml jest miastem partnerskim Parczewa, a obie miejscowości są do siebie podobne, np. pod względem wielkości. Do tej pory miały miejsce cztery wyjazdy do Lubomla. Wiozłem dary zebrane nie tylko przez wolontariuszy z hali przy ul. Tartacznej, ale też produkty zgromadzone przez dwóch księży (m.in. mąkę, cukier, chemię i pampersy) oraz pudełka konserw z hotelu Orion. Dostarczamy również od prywatnych ludzi-darczyńców na Ukrainę środki czystości, artykuły spożywcze, ciepłe ubrania oraz śpiwory. Za drugim razem pan Lipka przekazał mi dwa kosze chleba, które rozdawałem na ulicach Lubomla. Starsze panie w wieku 60-70 lat były wzruszone, bo nie miały co jeść. Z kolei mer miasta, kiedy do niego zadzwoniłem i przekazałem informację, że przekażę dary, rozpłakał się ze wzruszenia.
Z kim jeździł Pan do Lubomla?
Za pierwszym razem Pan Starosta Janusz Hordejuk udostępnił busa i towarzyszył mi kierowca ze Starostwa Powiatowego. Za drugim razem otrzymałem zgodę Pana Burmistrza Pawła Kędrackiego na wyjazdy busami OSP. Pojechał ze mną kierowca z OSP w Jasionce, a za trzecim pojechaliśmy na trzy pojazdy: z OSP Parczew, OSP Jasionka, a prywatnie towarzyszył nam przedsiębiorca parczewski Janusz Olszewski. Zawieźliśmy aż 2,5 tony mąki. A za trzecim razem druhowie z OSP Milanów zrobili zbiórkę i przekazali bardzo przydatne apteczki z latarkami oraz powerbanki.
Jak wygląda sytuacja w Lubomlu?
Póki co nie toczą się tam działania wojenne (...)
Więcej przeczytasz w papierowym wydaniu "Wspólnoty Parczewskiej".
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.