Rajcy dyskutowali nt. stanu bezpieczeństwa. Wicestarosta Artur Jaszczuk i jednocześnie radny dopytywał, w jaki sposób niedawne zaostrzenie kar, np. za przekroczenie prędkości, wpłynęło na bezpieczeństwo na drogach? – Jest dużo mniej spraw związanych z przekraczaniem prędkości – powiedział Kozyra, choć nie podał konkretnych liczb. Komendant dodał, że "jest za wcześnie na wyciąganie daleko idących wniosków, poza tym zimą panował mniejszy ruch".
Jaszczuk zauważył też, że w powiecie wzrasta liczba przestępstw narkotykowych. – Czy to powoli staje się problemem? Czy jesteśmy w stanie opanować sytuację? – dociekał. Insp. Kozyra wyjaśnił, że w przypadku tego typu statystyk największą rolę odgrywa skuteczność policji. – Powiat parczewski, choć jest naprawdę bezpiecznym miejscem do życia, nie jest wolny od przestępczości, a narkotyki są obecne – zauważył, przypominając, że sporą rolę odgrywa fakt, że samorządy współfinansują dodatkowe patrole np. w sezonie turystycznym. – Nic tak nie odstrasza przestępców, jak widok mundurów, a w naszym powiecie mamy jeziora nie tylko w gm. Dębowa Kłoda (np. jezioro Bialskie), ale też w gm. Sosnowica (chodzi o Zagłębocze – aut.) – przypomniał policjant.
Radny Janusz Sawiuk ocenił, że policjanci niekiedy starają się "wyrobić statystyki mandatów". Podał przykład tablicy wskazującej na początek terenu zabudowanego ustawionej przy jednej z dróg wojewódzkich. – Ustawiona jest pół kilometra przed pierwszymi zabudowaniami, można powiedzieć, że w szczerym polu. Funkcjonariusze stoją z radarami za ogródkami działkowymi i statystyka rośnie – ocenił, co wywołało irytację u Kozyry. – Nie pracujemy dla statystyk – przekonywał. – Takie odnosi się wrażenie – ripostował Sawiuk, na co zareagował komendant. – Jest ono błędne, a my nie mamy wpływu na to, w którym miejscu zostaje ustawiona tablica "teren zabudowany" (leży to w gestii Zarządu Dróg Wojewódzkich – aut.). Jeżeli zwrócicie się państwo do nas o zaopiniowanie tej kwestii, wówczas to zrobimy – zapowiedział.
Z Sawiukiem zgodził się jednak radny Wiesław Czarnacki. – Chodzi tutaj o pewną mentalność – ocenił i posłużył się przykładem z własnego życia. Powiedział, że niekiedy kilkanaście razy dziennie pokonuje skrzyżowanie ul. Wojska Polskiego i ul. Laskowskiej w Parczewie. – Jeżeli wyjeżdżam z ul. Laskowskiej i nie widzę, co się dzieje z prawej strony, bo widoczność ogranicza gęsto rosnąca zieleń, to nie jestem samobójcą, aby pakować się wprost pod jadące auto. Tymczasem zatrzymuje mnie policjant i zarzuca mi, że nie zatrzymałem się na znaku "STOP", choć moje koło poruszało się z prędkością może 1 km/h. Jest to chora sytuacja – ocenił, dodając, że ma auto z automatyczną skrzynią biegów i nie musi "stawać dęba, aby zatrzymać auto". – Takich sytuacji jest wiele i sprawiają, że nastawienie do policji jest negatywne. Podszedł do mnie wówczas młody funkcjonariusz, mąż mojej pani technolog (Czarnacki jest prezesem Elparu – aut.) i może nawet jest mu dzisiaj wstyd, choć nie neguję jego uprawnień do nałożenia mandatu – podkreślił radny i dodał, że przejechał samochodem w sumie 1,5 mln kilometrów i nigdy nie był piratem drogowym.
Zareagował na to Janusz Zieliński, przewodniczący Rady Powiatu Parczewskiego i przypomniał, że... Czarnacki miał kiedyś zatrzymane prawo jazdy. – To było "policyjne polowanie" i gdybym odwołał się do sądu, to na pewno bym wygrał. Chodzi mi o to, że mundurowi mają nam pomagać, mają wpływać na to, że ludzie będą przestrzegali przepisów. Nie powinni polować na przeciętnych obywateli, lecz na piratów drogowych, a policja nie zawsze to robi – uważa prezes Elparu.
Zauważył, że "kiedy w centrum Parczewa przy ul. 11 Listopada samochód jedzie z nadmierną prędkością, to nie widać tam policjantów z radarami". – Stoją zwykle w tych samych miejscach, np. na ul. Lubartowskiej. Jeśli ktoś korzysta z aplikacji Janosik, to wie już, gdzie w Parczewie można spotkać policję – zauważył Czarnacki.
Z zarzutami o braku wyrozumiałości funkcjonariuszy nie zgadzał się Kozyra. – W tej chwili w jednostce mamy głównie młodych ludzi, którzy nie mają przeszłości milicyjnej i nie jest ich celem polowanie na kogokolwiek, a znaki są po to, aby ich przestrzegać – przypomniał i ocenił, że kiedy Polacy wyjeżdżają za granicę, gdzie mandaty są niekiedy horrendalne, wówczas jeżdżą przepisowo. – Nasze akcje prowadzone pod kątem poszczególnych zdarzeń drogowych wynikają z tego, że wypadki są np. następstwem nieudzielenia pierwszeństwa pieszym – wyjaśnił, dodając, że parczewska komenda w dalszym ciągu boryka się z brakami kadrowymi. – Mamy tylko ośmiu policjantów ruchu drogowego, podczas gdy wszystkich funkcjonariuszy jest 71. W 2021 roku pouczyli obywateli aż 2400 razy – wyliczał.
Z uwagami nt. opresyjności policji nie zgodziła się też radna Krystyna Jaśkiewicz. – Mam pozytywne doświadczenia, choć może to przywilej kobiet, że częściej są pouczane. Być może opresyjność zależy też od człowieka lub jego humoru – zastanawiała się, zgadzając się także ze spostrzeżeniem, że wysokość kar zrobiła swoje. – Kiedy jadę przez Uhnin (gm. Dębowa Kłoda), to nikt mnie nie wyprzedza, ja też oczywiście nikogo nie wyprzedzam – dzieliła się spostrzeżeniami.
Starosta Janusz Hordejuk w nawiązaniu do trwającej rosyjskiej inwazji na Ukrainę dopytywał z kolei o to, jak policja podchodzi do sytuacji, w której ukraińscy uchodźcy przewożą dzieci bez fotelika samochodowego (za naszą wschodnią granicą nie ma takich wymagań). – Nie mieliśmy sytuacji, w której trzeba by reagować – odpowiedział Kozyra.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.