reklama
reklama

Rolnik z gminy Jabłoń: Może by chociaż z połowę tych bobrów wytłuc? Robią więcej szkody niż pożytku

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Rolnik z gminy Jabłoń: Może by chociaż z połowę tych bobrów wytłuc? Robią więcej szkody niż pożytku - Zdjęcie główne

Bobry spiętrzyły wodę w rzece i tak teraz wyglądają łąki rolników w gm. Sosnowica

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Informacje parczewskie O odstrzelenie bobrów, które budują tamy w gm. Jabłoń, przez co woda wylewa się na pola, apeluje rolnik z miejscowości Paszenki. – Dostajemy zgody na odstrzał, ale myśliwi niechętnie je realizują. Poza tym nie w każdym miejscu można strzelać do tych zwierząt – tłumaczy wójt Dariusz Łobejko.
reklama

 

W poprzednich wydaniach "Wspólnoty" pisaliśmy o tym, że w gminie Sosnowica bobry robią tamy na Kodeniance, niewielkiej rzeczce, przez co woda, nie mogąc znaleźć ujścia, wylewa się na łąkę (patrz zdjęcie).

 

Po naszym tekście zadzwonił do nas pan Piotr, rolnik z Paszenek (gmina Jabłoń), który skarży się, że podobny problem występuje w jego okolicy. Zdaniem mężczyzny, wszystkiemu winne są bobry.

 

– Mamy pozalewane łąki, przez co drzewa pousychały. Kto tu u nas rządzi? Tych bobrów jest cała masa. Może by chociaż z połowę tych bobrów wytłuc? Te zwierzęta przynoszą więcej szkód niż pożytku – denerwuje się pan Piotr, który nie zgłaszał sprawy gminie, ani Wodom Polskim. – Przeczytałem wasz tekst i pomyślałem, że zgłoszę problem redakcji – przyznaje nasz Czytelnik.

 

Trzeba mieć zgodę na rozbiórkę tam

 

Dariusz Łobejko, wójt gminy Jabłoń tłumaczy, że robione przez bobry tamy, o których mówi nasz Czytelnik, mieszczą się prawdopodobnie na kanale paszenkowskim. Nadzór nad nim sprawuje Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie.

 

– W ostatnim czasie nie mieliśmy z tej miejscowości zgłoszenia o pozalewanych polach, choć generalnie takie informacje pojawiają się. W takiej sytuacji, zgodnie z procedurą, sprawa jest zgłaszana do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, która może wydać zgodę na rozbiórkę tam – tłumaczy wójt.

 

A co z odstrzałem bobrów?

 

Dariusz Łobejko tłumaczy, że sprawa jest bardziej skomplikowana niż mogłoby się wydawać. Bobry w większości krajów europejskich, w tym również w Polsce, są pod ochroną. O zgodę na odstrzał wójt występuje do RDOŚ. We wnioskach podaje m.in. miejsca, w których występują bobry.

 

– Od dłuższego czasu jesteśmy w posiadaniu tych zgód, są one wydawane na rok albo na półtora roku. Kiedy zgoda się kończy, występujemy o kolejną. Średnio dostajemy pozwolenie na odstrzał 90 bobrów na rok lub półtora roku – mówi wójt.

Formalna decyzja to jedno, a rzeczywistość to drugie. Myśliwi niechętnie strzelają bowiem do bobrów.

Więcej można przeczytać w papierowym wydaniu "Wspólnoty Parczewskiej". 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama