reklama
reklama

To była hekatomba. "Kobiety z Białki krzyczały tak głośno, że słyszeli to mieszkańcy Sosnowicy"

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Z archiwum

To była hekatomba. "Kobiety z Białki krzyczały tak głośno, że słyszeli to mieszkańcy Sosnowicy" - Zdjęcie główne

Obelisk upamiętniający pomordowanych mieszkańców Białki | foto Z archiwum

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Informacje parczewskie Na widok trupów kobiety tak głośno krzyczały, że słyszeli to mieszkańcy oddalonej o dobrych kilka kilometrów Sosnowicy – mówi Mariusz Bułtowicz ze Szczecina, którego przodkowie prawie 80 lat temu zostali zamordowani w Białce przez Niemców za pomoc Żydom.
reklama


Był 7 grudnia 1942 roku, czyli środek II wojny światowej. Niemcy po raz pierwszy w okupowanej Polsce zastosowali zbiorowe represje za pomoc udzielaną Żydom, w tym przypadku przez mieszkańców Białki w gm. Dębowa Kłoda. – Tego dnia przed południem Niemcy otoczyli Białkę, a wszystkich mieszkańców spędzili do szkoły. Oddzielono kobiety od mężczyzn, zwolniono starców i dzieci oraz kilku mężczyzn. W trakcie przeszukania zabudowań żandarmi schwytali ukrywaną przez państwa Bułtowiczów młodą Żydówkę. Po doprowadzeniu jej na plac szkolny została zastrzelona. Zabici zostali również Bułtowicze – czytamy w artykule opublikowanym przez parczewski oddział Lasów Państwowych.

 

Na tym jednak Niemcy nie poprzestali. Mężczyzn ustawiono piątkami i rozpoczęto ich wyprowadzanie w kierunku jeziora, gdzie były ustawione karabiny maszynowe. Po rozstrzelaniu pierwszej grupy 25 mężczyzn Niemcy rozkazali wystąpić następnej grupie, lecz oni widząc śmierć poprzedników, odmówili. Oficer dowodzący wydał zatem rozkaz otwarcia ognia do wszystkich znajdujących się na placu. Zginęło około 100 ludzi, co niesamowite – cztery osoby przeżyły, pomimo odniesionych obrażeń.

 

Kilka miesięcy temu pisaliśmy o uroczystościach upamiętniających 79. rocznicę mordu w Białce. Po naszym artykule ze "Wspólnotą" skontaktował się 52-letni Mariusz Bułtowicz ze Szczecina, którego przodkowie, pochodzili z Białki i ukrywali Żydów. W ramach odwetu Niemcy zamordowali m.in. dziadka i pradziadka pana Mariusza. Mężczyzna opowiedział nam o szczegółach tamtych tragicznych wydarzeń, które zna z relacji swojego 7-letniego wówczas ojca - Zbigniewa.

 

Bułtowicz mówi, że w czasie okupacji niemieckiej Białka była zamieszkiwana głównie przez Polaków, ale było też kilka rodzin ukraińskich i żydowskich. Ci ostatni ukrywali się na terenie lasów parczewskich. W grudniu 1942 roku panowała jednak sroga zima. Pewnej nocy do domu Bułtowiczów, którzy na ówczesne czasy byli bogatą familią (mieli m.in. 8-hektarowe gospodarstwo i kilkaset sztuk drobiu) zapukała 17-letnia Żydówka ze swoim 10-letnim bratem.

 

Dzieci poprosiły o pomoc. – Jan, mój pradziadek, był kowalem i miał kuźnię, a Zygmunt, czyli mój dziadek - był rybakiem, wszyscy mieszkali w dużym domu, dysponowali m.in. piwnicą, co w tamtych czasach nie było częste. Moi przodkowie schowali w piwnicy dziewczynę i chłopca, karmili ich oraz poili. Nie brali za to żadnych pieniędzy, zwłaszcza że znali rodzinę 17-latki i 10-latka. Ze względów bezpieczeństwa nikomu o tym jednak nie mówili – mówi pan Mariusz.

 

Pewnej nocy w Białce długo wył pies, co według ludowych przesądów oznaczało, że któryś z mieszkańców, straci życie. Niebawem nastała prawdziwa hekatomba. – Niemcy dowiedzieli się, że moja rodzina trzyma Żydów. Wpadli esesmani z Lubartowa i zaczęli przeszukiwać wszystkie domy. Rano wygonili z domu m.in. mojego tatę, ciotkę, moją babkę, mojego dziadka, mojego pradziadka i moich wujków: jeden miał 17 lat, a drugi - 19. Zaprowadzili pod szkołę prawie całą wioskę, a na terenie nieruchomości moich przodków znaleźli ukrywaną dziewczynkę i chłopca. 10-latka wyprowadzili z domu i strzelili mu prosto w głowę. Z kolei dziewczynę zaprowadzili pod szkołę (też została rozstrzelana – aut.) – tłumaczy pan Mariusz.

 

Niemcy zapędzili do szkoły kobiety i małe dzieci. Ciężko pobili Majewskiego, sołtysa Białki. Chcieli, aby wskazał im, jak wyglądają Bułtowicze. – Wtedy on pod presją wskazał na mojego dziadka, mojego pradziadka oraz moich wujków, wszyscy zostali zabici, a potem wielu innych mieszkańców wsi. Dziadek próbował uciekać w stronę jeziora, postrzelili go w łydkę, ale był w stanie biec. Po drugiej stronie jeziora Bialskiego stali jednak Niemcy. Kiedy dziadek po lodzie przebiegł przez jezioro, to puścili mu serię w brzuch – tłumaczy pan Mariusz.

 

Jego tata przeżył, bo przebywał w szkole wraz z miejscowymi kobietami, które na widok trupów krzyczały tak głośno, że słyszeli to mieszkańcy oddalonej o dobrych kilka kilometrów Sosnowicy. – Niebawem ojciec wyszedł ze szkoły i najpierw próbował ze stosu trupów wyciągnąć mojego 17-letniego wuja. Tak się siłował, że wyjął mu mózg. Wkrótce na miejsce przyszedł inny z moich wujków, który był leśniczym. Powiedział do mojego ojca: "co my teraz zrobimy Zbysiu? Nie ma drewna, nie ma trumien, aby ich pochować". Mój tata powiedział, że będzie można wykorzystać deski używane do robienia uli, bo bardzo lubił pszczoły – dodaje pan Mariusz.

 

Po mordzie mieszkańcy Białki obwiniali za tragedię żyjących członków rodziny Bułtowiczów. Podpalili dom, w którym mieszkała m.in. babka pana Mariusza. – Pewnego razu przyjechał jej brat i namówił ją, aby wyjechała do Szczecina wraz z moim tatą. W taki sposób trafił on na drugi koniec Polski, gdzie przez całe życie pracował. W Szczecinie zmarł i tam też został pochowany – mówi nasz rozmówca, który w grudniu ub. roku po ponad 20 latach przerwy odwiedził Białkę wraz ze swoim 22-letnim synem. – Wcześniej byłem w Białce z moim tatą bodajże w 2000 roku. Powiat parczewski był wówczas Polską C, ale od tamtej pory sporo się zmieniło. Spore wrażenie zrobiły na mnie pięknie poodnawiane domy – dzieli się spostrzeżeniami p. Mariusz, zaznaczając, że żałuje, że uroczystości rocznicowe cieszyły się niewielkim zainteresowaniem młodzieży. – Praktycznie wszyscy uczestnicy obchodów mieli ponad 60 lat. Trochę to smutne – mówi z nutką goryczy.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama