W nocy z 30 listopada na 1 grudnia ubr. Mirosław W., mieszkaniec gminy Jabłoń, pełnił 24-godzinną zmianę na stacji paliw w Pałecznicy Kolonii, gdzie od 17 lat pracował na stanowisku sprzedawcy.
Damian S. wywabił go z budynku stacji pod kontener, w którym składowane były butle gazowe. Powiedział, że chce wymienić pustą butlę na pełną. W tym czasie Damian D. i Magda J. czekali w nieopodal zaparkowanym samochodzie. Gdy pracownik stacji odwrócił się, napastnik zadał mu dwa silne ciosy drewnianym trzonkiem od siekiery w tył głowy, a potem jeszcze dwa ciosy tępym narzędziem w szczękę. Mirosław W. osunął się na ziemię, a Damian S. wyciągnął z jego kieszeni pieniądze, po czym uciekł, spłoszony przez innego klienta stacji.
Mirosław W. zmarł kilkanaście dni później w szpitalu. W końcowym rozrachunku sprawcy napadu wzbogacili się o 40 zł. Jak twierdził sam sprawca, działał pod wpływem tzw. dopalaczy.
Kara dłuższa o 10 lat
W lipcu Sąd Okręgowy w Lublinie skazał Damiana S. na 15 lat więzienia za zabójstwo. Magdę J, która odpowiadała za rozbój - na rok i osiem miesięcy. Prokurator domagał się dla mężczyzny surowszej kary - dwudziestu pięciu lat więzienia, a dla Magdy J. 4 lat.
Ponadto 28-latek miał zapłacić po 50 tys. zł zadośćuczynienia za wyrządzone krzywdy żonie oraz dwójce dzieci swojej ofiary. Kobieta - po 25 tys. zł zadośćuczynienia.
Od wyroku odwołała się prokuratura, która chciała zaostrzenia kar oraz obrońcy. Jak informuje Barbara du Chateau, rzecznik Sądu Apelacyjnego w Lublinie, w ubiegłym tygodniu sąd Apelacyjny w Lublinie podwyższył karę Damianowi S. do 25 lat więzienia. Jednocześnie uznał, że dziewczyna nie powinna płacić rodzinie zabitego zadośćuczynienia, bo brała udział jedynie w napadzie.
Majda J. odsiedziała zaledwie kilka miesięcy. Wyszła na wolność w lipcu. Obecnie, gdy wyrok jest już prawomocny, dostanie wezwanie do zakładu karnego, do odbycia reszty kary.
Bardziej sprawiedliwszy wyrok
Prawomocne orzeczenie zapadło niema równo rok od tragedii, która dotknęła rodzinę 58-letniego mieszkańca Jabłonia, wsi w powiecie parczewskim. Ojciec zamordowanego pracownika stacji paliw do dziś nie może się pogodzić z okrutnym losem jaki spotkał jego syna. Zapytaliśmy mężczyznę, czy podwyższenie przez sąd kary do 25 lat więzienia dla sprawcy brutalnego zabicia jego syna Mirosława jest bardziej sprawiedliwa niż poprzednia kara 15 lat pozbawienia wolności.
Starszy mężczyzna dowiedział się od nas o zmianie wyroku i podwyższeniu kary. Przez długą chwilę milczał w bezruchu patrząc przed siebie. - To nie przywróci życia mojemu synowi, ale to bardziej sprawiedliwa kara - powiedział cichym głosem. Mężczyzna nie chciał dłużej rozmawiać na ten temat i znikną za zamykającymi się drzwiami swojego domu.
Mirek to był dobry człowiek
- Mirek to był dobry człowiek. Rozmowny, uczynny, każdy go lubił. Pomagał starszym mieszkańcom, emerytom na przykład działkę skopać - do dziś wspominają pana Mirosława sąsiedzi. Przed rokiem dla całego Jabłonia był to straszny szok. - Ja nie mogę dojść do siebie. Jak tak można? - dzieliła się z nami sąsiadka z bloku. Do dziś mieszkańcy Jabłonia nie potrafią sobie wytłumaczyć, co się musiało stać, żeby 17-letnia dziewczyna brała udział w takiej zbrodni.
- Ja sobie tego nie wyobrażam. Jestem przerażona tą agresją u młodych ludzi - dzieli się z nami swoimi emocjami mieszkanka Jabłonia.
Trzeci napastnik na leczeniu
W napadzie brał udział jeszcze jeden mężczyzna - Damian D. Jego sprawa została wyłączona do odrębnego postępowania, bo trafił pod obserwację psychiatryczną. Biegli uznali go za niepoczytalnego, a sąd przed kilkoma dniami zdecydował o umieszczeniu go w szpitalu psychiatrycznym na oddziale zamkniętym.