Bociany nadal w niewoli
Opublikowano:
Autor: Andrzej Dejneka | Zdjęcie: Piotr Antoniewski
Przeczytaj również:
KulturaZajrzeliśmy do gniazda boćków z Gródka Szlacheckiego.
W numerze z 3 lipca w artykule pt.: "Kto uratuje bociany z Gródka?" pisaliśmy o bocianach, które są uwięzione w gnieździe usytuowanym na drzewie. Wówczas nie wiedzieliśmy ile młodych boćków jest w gnieździe. Wiedzieliśmy natomiast, że mieszkańcy Gródka Szlacheckiego zabiegali u wójta Stanisława Dawidka już od wczesnej wiosny, kiedy jeszcze tych chronionych ptaków nie było w Polsce, żeby obciąć gałęzie okalające gniazdo, bo uniemożliwiają one swobodne poruszanie się ptaków, a istotniejsze uniemożliwiają młodym boćkom ćwiczenie skrzydeł i naukę latania.
Od ponad 30 lat mieszkańcy sami dbali o gniazdo, nie zwracając się do gminy o żadną pomoc, chociaż zgodnie z prawem, to na wójcie spoczywa obowiązek dbania o gatunki chronione. Teraz jednak, z racji wieku i stanu zdrowia, ludzie ci nie są w stanie pomóc ptakom.
Zajrzeliśmy do gniazda
Zdaniem mieszkańców Gródka Szlacheckiego jest groźba, że przez zaniedbanie Stanisława Dawidka, boćki mogą nie doczekać się pomocy i nie będą w stanie jesienią odlecieć wraz z rodzicami. My podzielamy te obawy i dlatego postanowiliśmy wykorzystać dostępne zdobycze technologii i zobaczyć co dzieje się w bocianim gnieździe. W tym celu użyliśmy drona z kamerą. Okazało się, że w gnieździe są dwa młode boćki. Rosnące wokół nich gałęzie są co najmniej dwukrotnie wyższe od ptaków, zatem muszą mieć ponad 2 metry wysokości. Według naszej oceny wydostanie się młodych ptaków z takiej pułapki będzie graniczyć z cudem. Średnica zarośniętego gniazda nie pozwala boćkom swobodnie ćwiczyć skrzydeł, co jeszcze osłabia ich szanse na wolność.
Polecane artykuły:
wróć na stronę główną
ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.
e-mail
hasło
Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE