Jeżeli ktoś nie podejmuje w danym dniu pracy, strajkuje, to my nie widzimy podstaw, żeby w tym dniu należało mu się wypłacenie wynagrodzenia. Wynagrodzenie należy się za wykonywaną pracę. Jeżeli praca nie jest wykonywana, to będziemy z dyrektorami rozmawiali, żeby proporcjonalnie, zgodnie z przepisami, zostało potrącone wynagrodzenie za ten czas, kiedy nauczyciel nie przystępuje do pracy. I to jest chyba normalne i logiczne – przekonywał burmistrz radnych i przewodniczącą parczewskiego oddziału ZNP Wiesławę Tazbir na posiedzeniu komisji rady miejskiej.
W 2008 roku wypłacił wynagrodzenia
W 2008 roku, za rządów Platformy Obywatelskiej, nauczyciele także strajkowali. ZNP zwrócił się wówczas do burmistrza Pawła Kędrackiego o wypłacenie rekompensaty pieniężnej strajkującym nauczycielom. Kędracki poparł nauczycieli i zgodził się na wypłatę wynagrodzeń. Dziś uważa, że postulaty strajkujących są inne i nie zasługują na uwagę.
Strajk w Parczewie jest polityczny – twierdzi Kędracki. - Pani prezes. Ja nie mogę tego inaczej odbierać jak osobisty żal i porażkę (część związkowców wycofała się ze strajku – przyp. red.) – mówił zwracając się do Wiesławy Tazbir.
Burmistrz skrytykował formę protestu i zwrócił uwagę, że strajk dotyka przede wszystkim dzieci.
(…)
Najnowszy numer Wspólnoty już w Twoim punkcie sprzedaży.