W środę, 19 lipca Centralne Biuro Śledcze poinformowało, że trzy tygodnie temu zatrzymało w powiatach radzyńskim i parczewskim członków zorganizowanej grupy przestępczej, która kradła samochody w Polsce i za granicą.
Kilkadziesiąt skradzionych aut
Jak podaje Centralne Biuro Śledcze, grupa przestępcza ma na swoim koncie co najmniej kilkadziesiąt kradzieży, a także usiłowania kradzieży pojazdów w województwach: lubelskim, mazowieckim, łódzkim, świętokrzyskim oraz podkarpackim. Lubelscy policjanci rozpracowywali grupę od kilku miesięcy.
Czterech zatrzymanych
W wyniku zaplanowanej akcji zatrzymań, w dwóch województwach: mazowieckim i lubelskim, zatrzymano cztery osoby: 37 - letniego Michała D. i 31- letniego Łukasza G. z Radzynia, 33 - letniego Damiana B. z Parczewa, a także Pawła S. z Lublina.
Jak informuje Agnieszka Kępka, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Lublinie, mężczyźni usłyszeli zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej trudniącej się kradzieżami pojazdów i zarzut paserstwa pojazdów. Jeden z zatrzymanych usłyszał zarzut kierowania zorganizowaną grupą przestępczą.
Trzech zatrzymanych zostało w areszcie
Sprawa ma charakter rozwojowy. Planowane są kolejne zatrzymania.
Mężczyźni są dobrze znani policji. Byli już notowani za pobicia, włamania i kradzieże. Sąd Rejonowy w Lublinie aresztował trzech zatrzymanych. Nam udało się dotrzeć do czwartego, wobec którego zastosowano dozór policyjny. To Damian B., właściciel warsztatu samochodowego w okolicach Parczewa. Mężczyzna zdecydowanie zaprzecza jakoby miał być członkiem zorganizowanej grupy przestępczej. Śledczy utrzymują jednak, że w zakładzie naprawczym był częściowo zdekompletowany, skradziony w Kielcach Citroen C4, a także podzespoły samochodowe pochodzące z kilkunastu pojazdów skradzionych w Polsce, Niemczech, Wielkiej Brytanii i Belgii.
Auto przyprowadził klient
Damiana B. wyjaśnia, że Citroena C4 przyprowadził do warsztatu jego klient, także zatrzymany w tej sprawie, który od kilku lat naprawiał tutaj swoje auta. Dodaje, że nie miał z nim żadnych bliższych relacji. Jedynie co ich łączyło to to, że mężczyzna był klientem warsztatu, jak setki innych osób. Zaprzecza, by jego warsztat był jakąkolwiek dziuplą do przechowywania skradzionych aut i części. Twierdzi, że został w tę sprawę wplątany zupełnym przypadkiem.
Damiana B. złożył wyjaśnienia i wyszedł
- Klient przyprowadził samochód do naprawy w piątek, a już w poniedziałek wpadli do warsztatu funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego i zabrali mnie do Lublina - opowiada Damiana B. - Byłem zatrzymany na 24 godziny. W prokuraturze powiedziałem to, co wiedziałem i mnie wypuścili. Muszę się jednak meldować na policji, bo prokuratura zastosowała wobec mnie dozór policyjny do czasu wyjaśnienia sprawy - dodaje mężczyzna.
Czterech właścicieli odzyskało auta
Jak do tej pory funkcjonariuszom z lubelskiego CBŚ udało się odzyskać cztery skradzione samochody. To Citroen C3 skradziony w Warszawie, Citroen C4 skradziony w Ożarowie Mazowieckim, Ford S-Max skradziony w Rzeszowie i kolejny Ford S-Max skradziony w Lublinie. Odzyskane auta trafiły już do rąk prawowitych właścicieli.