We wrześniu ubiegłego roku sołtys Leszek Wiśniewski zwołał zebranie wiejskie, żeby podzielić 12 tys. zł funduszu sołeckiego na potrzeby mieszkańców. Propozycja była taka, żeby w 2018 roku 6,5 tys złotych wydać na naprawę mostu i drogi dojazdowej do pól, o co zabiegał sołtys, który właśnie tam ma pole, a resztę, tj. 5,5 tys. zł na wymianę okien w świetlicy wiejskiej i wyrównanie terenu przeznaczonego na plac zabaw dla dzieci. Do urzędu gminy wpłynął protokół, z którego wynika, że właśnie taką propozycję zaakceptowali w głosowaniu mieszkańcy obecni na zebraniu. Osoby które były na zebraniu uważają jednak inaczej.
Interweniowali u wójta
W październiku ubiegłego roku, już po rozdysponowaniu funduszu sołeckiego, mieszkańcy wysłali do wójta Radosława Kozaka pismo, w którym twierdzili, że fundusz został podzielony nieprawidłowo. Wójt, 9 listopada, opowiedział, że kiedy zostanie uchwalony budżet gminy, będą mogli zwołać zebranie wiejskie dokonać zmian, a uchwalenie budżetu zostało zaplanowane na grudzień.
Na początku marca tego roku sołtys zwołał zebranie wiejskie w sprawie zmian w przeznaczeniu funduszu sołeckiego. Tam okazało się, że mieszkańcy zarzucają Leszkowi Wiśniewskiemu, iż sfałszował protokół z ubiegłorocznego zebrania. Sprawa trafiła na forum rady gminy Dębowa Kłoda.
Większe potrzeby niż plac zabaw
We środę 28 marca radni gminy Dębowa Kłoda rozpatrywali między innymi punkt "Wyjaśnienie ewentualnych nieprawidłowości w pracy Rady Sołeckiej wsi Leitnie"
- Jedna z tych dziewczyn przedstawiła wizję budowy placu zabaw. Miał być kosztowny, bo miały być alejki betonowe, miały być ławki, mił być nawet toi toi. W naszych warunkach to jest niepotrzebne – relacjonował radnym przebieg ubiegłorocznego zebrania sołtys Leszek Wiśniewski, wskazując na jedną z dwóch mieszkanek wsi Leitnie, które przyszły na sesję.
- Na zebraniu powiedziałem, że to jest niepotrzebne, że mamy takie problemy, jak most, przez który już nie można przejechać – opowiadał sołtys. - Jeden rolnik przejechał ciągnikiem, ale wóz mu wpadł do rzeki – dał przykład. Dalej Wiśniewski wyjaśniał, że było w tej sprawie głosowanie i tylko 3 osoby były przeciw.
O sfałszowaniu protokołu
- Na zebranie 25 września przyszło 8 osób, z czego 6 było przeciw propozycji sołtys, a 2 były za. W protokole z zebrania jest wpisanych 15 osób, z czego 3 były przeciwne, a 12 było za. Nie wiemy, skąd wzięły się te dodatkowe osoby – relacjonowała radnym to samo zebranie mieszkanka wsi Leitnie. - Gdyby wszystko odbyło się zgodnie z prawem, to taki podział funduszu nie byłby zatwierdzony, bo 6 osób na 8 było przeciw – dodała. Wyjaśniła, że 3 marca na zebranie wiejskie przyszło ponad 20 osób i nikt, poza sołtysem, nie uważał, że wydatek na most i drogę był potrzebny. - Protokół został sfałszowany – bez ogródek powiedziała kobieta.
"Te dziewczyny nie mówią prawdy"
- O co chodzi z fałszowaniem protokołu z 25 września? – zapytała sołtysa Krystyna Szpak, przewodnicząca rady gminy?
- Było jeszcze kilku mężczyzn, który byli z piwem. Ja mówię chłopy, to wy sobie wypijcie piwo gdzieś tam z boku i później przyjdźcie na zebranie, ale oni już nie przyszli – odpowiedział sołtys. - I później jak ja wracałem, to chyba nie wiem, czterech, czy pięciu, to oni też podpisali listę i zrobiło się więcej głosów - tłumaczył Leszek Wiśniewski. - Po drugie, te dziewczyny nie mówią prawdy - przekonywał. - Im cały czas chodzi o zabawki. Remiza jest wykończona. Nie ma ani grosza nic tam co dawać – argumentował sołtys.
Krystyna Szpak dociekała, czy mieszkańcy byli na zebraniu i podpisali listę obecności? - Oni podpisali później – wyjaśniał sołtys. - W czasie głosowania ich nie było? - dopytywała przewodnicząca. - A ja nie wiem. Może i byli, bo byli na dworze - odpowiedział sołtys.
Chcą zawiadomić prokuraturę
- Są osoby, które chciały złożyć wniosek do prokuratury o ściganie przestępstwa. My odwiedliśmy od tego te osoby, bo osoby, które podpisały, mogą być pociągnięte do odpowiedzialności. Chcemy żeby rada gminy wypowiedziała się na ten temat, bo nas to boli, że zostaliśmy oszukani. Pan sołtys śmiał nam się prosto w twarz, że on i tak zrobi co zechce - twierdziła stanowczo mieszkanka wsi Leitnie.
Radni umyli ręce
W dyskusji nad tym problemem zabrał głos radny Stanisław Woźniak z Uhnina, członek Komisji Rewizyjnej czuwającej nad prawidłowością funkcjonowania organów gminy, czyli między innymi wójta i sołtysów.
- Jak mamy głosować? Kto to ma powiedzieć, kto zrobił źle? Te panie mówią tak, sołtys mówi tak i ja się waham - pytał bezradnie Stanisław Woźniak.
– Czy rada mogłaby się wstrzymać od zajęcia stanowiska w tej sprawie? Jeśli mieszkańcy Leitnia naważyli sobie tego piwa, to niech to rozstrzygną - wykpił się Jacek Madej, przewodniczący komisji rewizyjne, która od początku kadencji bez wahania oceniła pozytywnie pracę wyższej persony niż sołtys, czyli samego wójta.
- Zostaliśmy postawieni w bardzo trudnej sytuacji, bo mamy coś osądzić, do czego my nie mamy żadnej wiedzy, żadnych narzędzi, żeby w sposób uczciwy i sprawiedliwy podnieść rękę, albo opuścić rękę. My nie chcemy tutaj kotów drzeć. Drzyjcie koty między sobą. - odżegnał się od problemów mieszkańców gminy radny Mirosław Chęckiewicz.
Sprytny sołtys
15 lutego mieszkańcy Leitnia zwrócili się do sołtysa, żeby zwołał zebranie w sprawie zmiany przeznaczenia funduszu sołeckiego.
Następnego dnia Leszek Wiśniewski poprosił urzędnika, żeby zamówił materiały na naprawę drogi i mostu. Urzędnik nie wiedział, że dzień wcześniej mieszkańcy sygnalizowali chęć zmiany przeznaczenia fundusz, co jest ich uprawnieniem wynikającym z ustawy i zamówił materiały na drogę i most. Tym samym ponad połowa pieniędzy została bezpowrotnie wydana.