Przed wyborami kandydaci na radnych odwiedzają nas w domach i przekonują by na nich głosować. Obiecują wówczas, że będą rozwiązywać nasze problemy. Później, kiedy ich wybierzemy, niektórzy głęboko się konspirują, zastrzegają swoje numery telefonów i adresy e-mail. Zapewne chcą mieć święty spokój i zadowalają się dietą wypłacaną im z pieniędzy podatników.
Nie dała numeru telefonu
W ubiegłym tygodniu próbowaliśmy skontaktować się z parczewską radną Moniką Kopiś żeby zapytać, czy będzie walczyć w jesiennych wyborach o fotel burmistrza Parczewa, jak to zrobiła przed czterema laty. Za pośrednictwem sekretarza gminy dowiedzieliśmy się, że radna zastrzegła swój numer telefonu. Postanowiliśmy sprawdzić, czy pozostali radni w samorządach naszego powiatu są tak samo nieosiągalni dla swoich wyborców.
W Siemieniu pełna konspiracja
Siemieński samorząd jest jedynym w powiecie, w którym wszyscy radni zastrzegli swoje numery telefonów.
- Przykro mi, ale ja nie mogę panu podać tych danych. E-mailów nie mam, bo po prostu nie przekazali, a jeśli chodzi o telefony to już kilka razy pytałam w czasie różnych sesji i nie wyrazili zgody. Chciałabym panu pomóc, ale nie mogę – powiedziała nam w rozmowie telefonicznej pracownica siemieńskiej gminy.
Sześciu odważnych
Tylko w Podedwórzu i Dębowej Kłodzie dane kontaktowe radnych są dostępne na stronach internetowych gmin. Pozostałe samorządy wysłały jednak na naszą prośbę numery telefonów radnych, którzy wyrazili na to zgodę. Z Sosnowicy i Jabłonia otrzymaliśmy pełne listy, a w Milanowie tylko jedna radna Anna Ilczuk zastrzegła swój numer. Starostwo powiatowe przysłało nam numery ośmiu radnych, a parczewska gmina tylko sześciu.