reklama

Czarny dowcip lekarza weterynarii

Opublikowano:
Autor:

Czarny dowcip lekarza weterynarii - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

KulturaPow. Parczew: Ruszył proces Artura K., lekarza weterynarii, który proponował podmianę próbki świńskiej krwi do badań na ASF. Była powiatowa lekarz weterynarii uważa, że to był żart.

Artur K. odmówił składania wyjaśnień przed sądem. Odpowiadał jedynie na pytania swojego obrońcy. Weterynarz przyznał, że złożył w rozmowie telefonicznej propozycję, iż nie będzie pobierał krwi od świni. Wyjaśnił, że sprawa dotyczyła gospodarstwa, które miało być zlikwidowane, a rolnik z tego powodu nie zamierzał stosować zasad bioasekuracji. Artur K. twierdzi, że w związku z panującą w tamtym czasie chorobą ASF, pobierał od świni krew cztery razy w przeciągu dwóch miesięcy. Dodał, że rankiem tego samego dnia, kiedy omyłkowo zadzwonił do dziennikarza "Wspólnoty", pobierał krew od tej świni. Jego propozycja miała dotyczyć tego samego dnia, bo w środku dnia dowiedział się, że będzie konieczne dodatkowe pobieranie. Swoje zachowanie weterynarz argumentował tym, że chciał zaoszczędzić zwierzęciu stresu i obawiał się, że może je zabić, bo krew pobiera się 20-centymetrową igła wbijając ją w okolice serca.

- Nie było żadnych złych intencji w tej propozycji – powiedział Artur K.

Pobierał krew tylko raz

Mariusz D., rolnik z gminy Podedwórze zeznał, że Artur K. nigdy nie proponował mu zamiany próbek krwi oraz że 10 września ubiegłego roku w godzinach porannych pomagał Arturowi K. w pobieraniu krwi od jego świni. Pomoc miała polegać na trzymaniu zwierzęcia, podczas gdy lekarz weterynarii wbijał świni igłę. Jego zdaniem trwało to około 10 minut. Na pytanie prokuratora, ile razy w 2018 roku oskarżony przyjeżdżał do jego gospodarstwa pobierać krew od świni Mariusz D, odpowiedział, że nie pamięta i że może był to jeden raz, ale jest pewny, iż przed 10 września Artur K. do niego nie przyjeżdżał. Tego dnia przyjechał rano, a później zadzwonił, żeby zapytać o numer gospodarstwa. W zeznaniach złożonych na policji świadek mówił o kilku wizytach lekarza weterynarii. Obrońca oskarżonego dopytywał o to, na co Mariusz D. odpowiedział stanowczo, że dotyczyło to wizyt Artura K. w poprzednich latach.

(…)

Więcej w elektronicznym (CZYTAJ TUTAJ) i papierowym wydaniu Wspólnoty (dostępnym w punktach sprzedaży).

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE