We wtorek, 7 stycznia, przed godziną 7 rano, do jednego ze sklepów spożywczych na terenie Parczewa wszedł 61-letni mężczyzna. Po kilku chwilach zasłabł i osunął się na podłogę. Nie dawał znaków życia. Na miejsce przyjechał patrol policji. Policjanci weszli do sklepu i stali obok leżącego mężczyzny przykrytego srebrna folią. O godzinie 8:00 mężczyzna nadal leżał na sklepowej podłodze, a klienci wchodzili do sklepu, robili zakupy i wychodzili. Artur Łopacki, oficer prasowy powiedział "Wspólnocie", że zgon mężczyzny nastąpił z przyczyn naturalnych. Oznacza to, że do jego śmierci nie przyczyniła się w sposób bezpośredni inna osoba.
Tego samego dnia po godzinie 10 w innym sklepie na terenie miasta doszło do podobnego przypadku. Tym razem w sklepie odzieżowym zasłabła 73-letnia kobieta. Na miejscu pojawiła się policja i karetka pogotowia. Jej życia nie udało się uratować. Podobnie, jak w przypadku 61-latka, kobieta zmarła z przyczyn naturalnych.
(…)
Więcej w elektronicznym (CZYTAJ TUTAJ) i papierowym wydaniu Wspólnoty (dostępnym w punktach sprzedaży).