29 września Naczelny Sąd Administracyjny w Warszawie wydał postanowienie, z którego wynika, że uchwała parczewskiej Rady Miejskiej z dnia 3 września 2010 jest nieważna. Uchwała ta dotyczyła zmian w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego gminy Parczew, które pozwalały na budowę m.in wiatraków w Koczergach, Jasionce i Wierzbówce oraz biogazowni w Koczergach.
Na koniec kadencji uchwalili zmiany
Z lektury protokołu z sesji 2010 roku dowiadujemy się, że trakcie dyskusji nad zmianami umożliwiającymi budowę elektrowni wiatrowych, ówczesna radna Maria Komar złożyła formalny wniosek, żeby radni najpierw porozumieli się ze swoimi, dobrze się zastanowili, a dopiero później przegłosowali wniosek o wprowadzenie tych istotnych dla mieszkańców zmian.
Jak wynika z tamtego protokołu, wiceburmistrz Michał Bożym zaprezentował przeciwne stanowisko. Jego zdaniem konsultacje społeczne pozwoliłyby na składanie uwag, które musiałby rozpatrywać burmistrz, a później dopiero dokumenty trafiłyby do Rady Miejskiej. Zdaniem Bożyma spowodowałoby to przedłużenie procedury.
Przedsiębiorca groził zaskarżeniem uchwały do sądu
Głos w dyskusji zabrał też przedsiębiorca, któremu zależało wówczas na wybudowaniu w okolicach Parczewa biogazowni i elektrowni wiatrowych. Przedsiębiorca podkreślał, że poniósł już ogromne koszty na inwestycję i jeśli wniosek radnej Marii Komar zostanie przyjęty przez Radę Miejską, to on zaskarży uchwałę do sądu.
Ostatecznie w wyniku głosowania wniosek Marii Komar upadł. Wtedy to radni wprowadzili do miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego możliwość budowy wiatraków w Koczergach, Jasionce i Wierzbówce, bez konsultacji ze społecznością lokalną, co dało podstawę do stwierdzenia nieważności planu przez sądy kolejnych instancji.
Nikt im nie powiedział o wiatrakach
Większość mieszkańców Jasionki i Wierzbówki twierdzi, że nikt im nie powiedział, iż wiatraki staną w ich sąsiedztwie. Zorientowali się dopiero jak inwestor zaczął stawiać pierwszą wieżę. Wówczas zaczęli protestować i podjęli działania prawne by powstrzymać, ich zdaniem, bezprawną budowę.
Determinacja stowarzyszenia "Nad Piwonią" z Koczerg oraz mieszkańców Jasionki i Wierzbówki doprowadziła w efekcie do unieważnienia planu zagospodarowania przestrzennego z 2010 roku. W oparciu o to rozstrzygnięcie wojewoda lubelski uchylił pozwolenia na budowę wiatraków.
Nietypowe zachowanie urzędnika
Podczas sesji Rady Powiatu 22 sierpnia br. Agnieszka Centkowska-Dudzińska, zaangażowana w protest przeciwko budowie elektrowni wiatrowych w pobliżu siedzib ludzkich, punktowała starostwo jako organ wydający pozwolenia na budowę.
Przedstawiła dość nietypowy według niej tryb w jakim postępowali urzędnicy w sprawie wiatraków. Zwróciła uwagę, że kiedy inwestor wystąpił do starostwa o zmiany w zakresie projektu budowlanego, to urzędnik nie zważając na to, że stronom przysługiwało 7 dni na wniesienie odwołania, już po 2 dniach i to w sobotę (pracującą sobotę) wydał decyzję zmieniającą pozwolenie na budowę. W wyniku tego strony nie miały szansy na skorzystanie ze swoich uprawnień.
Wiatraki stoją bez pozwolenia
Na tej samej sesji radny powiatowy Piotr Denejko przestrzegał: "Jeśli pozwolenie na budowę zostanie uchylone, to inwestor będzie się domagał odszkodowania. Mam nadzieję, że powiat jest ubezpieczony na taką kwotę, że wystarczy mu na wypłatę tego odszkodowania."
Sprawę wiatraków bada obecnie Prokuratura, Główny Inspektorat Nadzoru Budowlanego, pisma wskazujące na nieprawidłowości w postępowaniu urzędników starostwa dotarły do Kancelarii Prezydenta i kilku ministrów. Informacją z ostatniej chwili jest fakt stwierdzenia przez wojewodę nieważności decyzji o pozwoleniu na budowę wiatraków.
Agnieszka Centkowska-Dudzińska - Sprawa budowy wiatraków w Wierzbówce i Jasionce pokazała, że idea społeczeństwa obywatelskiego nie jest fikcją i stanowić może oręż walki o poszanowanie praw mieszkańców. Dzięki zaangażowaniu bardzo wielu osób, w tym Stowarzyszenia "Nad Piwonią", obnażone zostało łamanie przepisów prawa przez parczewskich urzędników - potwierdził to wyrokiem Naczelny Sąd Administracyjny, unieważniając Miejscowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego oraz wojewoda lubelski – unieważniając pozwolenia na budowę wiatraków. Konsekwencje powinny ponieść osoby odpowiedzialne za łamanie prawa - nie może być tak, że osoby wybrane przez społeczeństwo, zamiast mu służyć - działają na jego niekorzyść.