reklama

Czytelnik Wspólnoty: Ktoś ostrzelał mój samochód

Opublikowano:
Autor:

Czytelnik Wspólnoty: Ktoś ostrzelał mój samochód - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

KulturaWłaściciel szedł do swojego zaparkowanego na ulicy auta i był świadkiem całego zajścia. Mężczyzna domyśla się, kto był sprawcą, a policja prowadzi dochodzenie.

W ubiegłym tygodniu dostaliśmy informację, że w Parczewie mogło dojść do ostrzelania samochodu. Do zdarzenia doszło 26 sierpnia na ulicy Kolejowej w Parczewie.

 Przestrzelona szyba

- Około godz. 19 zaparkowałem samochód na ulicy Kolejowej. Minęło około 30 minut, kiedy wychodziłem z podwórka posesji, naprzeciwko której zaparkowałem auto. W tym czasie przejeżdżał tamtędy znany mi samochód i wtedy zobaczyłem, że szyba od strony kierowcy robi się biała. Myślałem, że ktoś czymś rzucił w tą szybę, jakimś klejem, jakimś płynem, że ona jest tylko brudna. Podchodzę, patrzę, a ona jest cała, jak to się mówi, "w pajęczynce" z przestrzeliną – opowiada mężczyzna pragnący zachować anonimowość.

Znaleźli pistolet

Nasz rozmówca nie widział sprawcy, jednak wiedział, do kogo należy przejeżdżające auto i powiedział o tym policjantom.

- Ja widziałem samochód, a nie widziałem konkretnej osoby za kierownicą, natomiast ja wiem, do kogo ten samochód należy, bo marka jest specyficzna, felgi i kolor – mówi poszkodowany. - Ja wiedziałem, kto to jest i od razu zawiadomiłem policję. Wskazałem, gdzie sprawca odjechał. Policja nie od razu podjęła działania, żeby ująć sprawcę prawie na gorącym uczynku, tylko zaczęli oglądać mój samochód na miejscu i tego dnia na tym się skończyło. Wiem od funkcjonariusza, że jak później zostało zrobione przeszukanie u tego pana, to znaleźli pistolet pneumatyczny. Na broń pneumatyczną powinien mieć zezwolenie, być może takie ma, ja tego nie wiem – dodaje mężczyzna.

Nikt nie usłyszał zarzutów

Artur Łopacki, oficer prasowy parczewskiej policji potwierdził Wspólnocie, że w domu u wskazanego mężczyzny znaleziono broń pneumatyczną, na którą nie jest wymagane pozwolenie. Poinformował też, że policja prowadzi w tej sprawie dochodzenie.

- Do tej sprawy nikt nie został zatrzymany i jest prowadzone dochodzenie odnośnie uszkodzenia mienia. Tam była wybita szyba w pojeździe i było podejrzenie początkowo, że ktoś z wiatrówki mógł strzelić, ale śrutu nie znaleziono. Prowadzimy dochodzenie, bo wartość zniszczonej szyby kwalifikuje tę sprawę jako przestępstwo. Mężczyzna, który zgłaszał tą interwencję, sugerował kto mógł to zrobić, aczkolwiek zarzutów ta osoba jeszcze nie usłyszała – informuje Łopacki.

To nie był pierwszy raz

Właściciel uszkodzonego samochodu powiedział nam, że na swoim poprzednim samochodzie, który już sprzedał, zauważał uszkodzenia lakieru, które także mogły być wynikiem ostrzelania z wiatrówki.

- Wcześniej również dochodziło do uszkodzeń mojego samochodu, który posiadałem do lipca tego roku. Jak jeździłem do Warszawy, to samochód stawiałem na parkingu przy urzędzie, w którym pracuję i myślałem, że ktoś, kto parkował obok uszkodził mi to przez otwieranie drzwi. Później po weryfikacji monitoringu okazywało się, że jednak nie. Dopiero jak przyszedł funkcjonariusz Służby Ochrony Państwa i obejrzał, to wprost wskazał, że to jest uszkodzenie, jakby było ostrzelane z wiatrówki, a nie uszkodzenie parkingowe. Stąd też były moje podejrzenia, że tak się może dziać, że to nie przypadek. Tym bardziej, że takie uszkodzenia stwierdziłem dwukrotnie wcześniej, a tutaj pan miał o tyle pecha, że w momencie jak ja wychodziłem, to jakby na gorącym uczynku trafiłem go, że przejeżdża samochód, który ja rozpoznaję jako jego i w tym momencie szyba w drzwiach mojego samochodu została uszkodzona – opowiada mężczyzna.

Opór policji

Poszkodowany twierdzi, że policja mogła zrobić więcej zabezpieczając nagranie z monitoringu pobliskiego przejazdu kolejowego. Uważa, że byłby to obiektywny dowód potwierdzający jego zeznania.

- Nie wiem, w jaki sposób oni działają i dlaczego tak opornie idzie to postępowanie, ponieważ kilkukrotnie prosiłem o zabezpieczenie monitoringu, szczególnie z przejazdu kolejowego. Nie zrobili tego. Ja nawet kontaktowałem się z komendantem wojewódzkim w Lublinie, który powiedział, że jego poinformowano, że ten monitoring jest jednak zabezpieczony. Więc skontaktowałem się z liniami kolejowymi i okazało się, że policja się kontaktowała później, już po tym moim telefonie, ale monitoringu nie zabezpieczyli, bo już ten dzień był prawdopodobnie niedostępny. Nie wiem do czego to zmierza, bo jest jakiś dziwny opór – stwierdza z żalem nasz rozmówca.

Potencjalny motyw

Zapytany o to, czy domyśla się jaki mógł być powód tego, co mu się przydarzyło, mężczyzna odpowiedział: - To się ciągnie już od jakiegoś czasu, ponieważ ja jestem związany z byłą żoną tego pana. On tu przychodzi i jej niszczy na podwórku wszystko, uszkodzony rower, przebita opona, zaklejona kłódka do garażu.

- Ja nie wiem co by było, gdybym ja wyszedł dwie minuty wcześniej. Mogłem siedzieć już w tym samochodzie i mogło to stworzyć zagrożenie też dla mnie – dodał poszkodowany.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE