Tuż przed świętami parczewska prokuratura wysłała do sądu akt oskarżenia przeciwko Sebastianowi Ch. Biegli, eksperci od rekonstrukcji wypadków drogowych ustalili, że do wypadku doszło z powodu nieprawidłowości w technice jazdy samochodem. Kierowca rozwinął nadmierną prędkość na zakręcie i nie opanował samochodu. Auto zjechało na pobocze i uderzyło w drzewo prawym bokiem. Na siedzeniu pasażera siedziała 18-letnia Magda. Dziewczyna zginęła na miejscu. Kierowca przyznał się do winy i chce dobrowolnie poddać się karze. O jego losie zadecyduje sąd.
Jechał za szybko
18-letni Sebastian Ch. z gminy Dębowa Kłoda kierował Peugeotem i doprowadził do wypadku, w którym zginęła Magda. Zdaniem prokuratury, jechał za szybko.
Prokuratura oskarża 18-letniego Sebastianowi Ch. o to, że umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu. Jechał z nadmierną prędkością i nie zachował należytej ostrożności, co spowodowało, że stracił panowanie nad samochodem i uderzył w przydrożne drzewo. Na skutek zderzenia samochodu z drzewem 18-letnia pasażerka zmarła na miejscu wypadku.
Nie chciał składać wyjaśnień
W początkowej fazie postępowania przygotowawczego, Sebastian Ch. odmówił składania wyjaśnień. Odpowiadał jedynie na pytania obrońcy. Wiadomo, że mężczyzna w chwili wypadku był trzeźwy. Prokurator zastosował wobec niego poręczenie majątkowe. Zatrzymano mu też prawo jazdy.
Musieli odciąć dach samochodu
Do tragicznego wypadku doszło w sobotę 30 grudnia ubiegłego roku przed godziną 11:00 w Plebaniej Woli w gminie Dębowa Kłoda. Sebastian Ch. kierował samochodem marki Peugeot. Jechał w kierunku Stępkowa. Obok niego siedziała 18-letnia Magda. Po pokonaniu zakrętu auto zjechało na pobocze i uderzyło w drzewo.
Pasażerka zginęła na miejscu w wyniku odniesionych obrażeń. Kierowca został odwieziony do szpitala.
- Prawdopodobnie w wyniku zbyt szybkiego pokonania zakrętu samochód złapał pobocze i wpadł w poślizg, obrócił się i stroną pasażera uderzył w drzewo - mówił tuż po wypadku jeden ze strażaków biorących udział w akcji ratowniczej. Inny zwracał uwagę na fakt, iż siła uderzenia zgniotła siedzenie pasażera tak, że miało może 30 cm szerokości. Jego zdaniem, samochód musiał także dachem uderzyć w drzewo, bo dach samochodu był mocno pogięty.
Żeby wydobyć z wraku ciało młodej kobiety, strażacy musieli odciąć dach i boczne elementy karoserii samochodu.