Władze gminy są zadowolone z dotychczasowej współpracy ze stowarzyszeniem Edukator i nie zauważyły większych problemów w funkcjonowaniu placówki.
Pójdą tam, gdzie się lepiej zarabia
Jeden z głównych organizatorów ówczesnego protestu, były już radny Krzysztof Gomółka, nie chce się wypowiadać na temat sytuacji w szkole podstawowej w Gęsi i odsyła do przewodniczącego Rady Rodziców - Andrzeja Waszczuka.
Niepokoi mnie duża rotacja wśród nauczycieli, w lutym odeszło dwoje, teraz troje. Boję się, że za nimi pójdą kolejni i zostawią nasze dzieci. Pójdą tam, gdzie się lepiej zarabia, to normalne. I tego się najbardziej obawiamy jako rodzice. Pani dyrektor byłaby świetnym managerem w korporacji, gdzie liczą się pieniądze. Szkołę traktuje jak firmę a to, że się tutaj uczy dzieci, to jest mało ważne. Aby zarobić i to jest najważniejsze. Obawy rodziców się potwierdziły
- mówi Andrzej Waszczuk.
Dzieci ze szkoły nie uciekły
Inaczej sytuacja szkoły wygląda w oczach dyrektorki Beaty Oleszczuk.
Dzieci są zadowolone, dzieciom się nic nie zmieniło
- mówi dyrektorka szkoły.
Po przejęciu przez nas szkoły rodzicie nie zabrali dzieci. W takim składzie, w jakim zaczynaliśmy w dniu 15 lutego, w takim dzieci zostały do końca roku szkolnego
- dodaje Beata Oleszczuk.
Obecnie trwają ostatnie prace wykończeniowe, ustawianie wyposażenia w poszczególnych klasach. Widać, że wakacje w szkole podstawowej w Gęsi mieli tylko uczniowie.
Wakacje tylko dla najmłodszych
W szkole podczas wakacji zaszły duże zmiany. Dużo remontów, dużo pracy mojej i współpracowników, wszystkie prace robiliśmy we własnym zakresie
- zaznacza Beata Oleszczuk.
Tutaj ogromne podziękowania dla Urzędu Gminy w Jabłoniu, a szczególnie wójta Dariusza Łobejko. Wójt oddelegował nam do pomocy pracownika gminy, który bardzo nam pomógł w różnych pracach remontowych. W niektórych pomieszczeniach ściany trzeba było do gołych cegieł skuwać, bo, to co na nich było, nie nadawało się do malowania
- opowiada dyrektorka.
Podkreśla duże zaangażowanie Mariusza Kowalczuka, rodzica jednego z uczniów, który przyszedł bezinteresownie i pomógł doprowadzić remonty do szczęśliwego końca.
Pracownicy szkoły, od kucharki począwszy a na dyrekcji skończywszy, wspierali remont szkoły, poświęcając swój wolny czas na podniesienie standardu nauki dla dzieci.
Nowe meble, odnowione sale
Bardzo zależało nam na tym, aby to wszystko jakoś ogarnąć, żeby nadać temu wszystkiemu milszego wyglądu
- mówi Beata Oleszczuk.
Sale dla przedszkolaków zostały na nowo otynkowane, odmalowane. Kupiono nowe meble. Ułożono podłogę z paneli. W kolejnych salach też są nowe meble.
Bardzo dziękuję swoim współpracownikom za poświęcony czas, bo wszyscy się naprawdę zaangażowali
- dodaje dyrektor szkoły.
Liczby nie kłamią
Oddział przedszkolny liczył będzie 18 dzieci, co w porównaniu z zeszłym rokiem daje o jedno dziecko więcej. W tym roku szkoła będzie miała troje uczniów mniej niż w roku ubiegłym. Naukę w klasach I-VI rozpocznie w sumie 48 uczniów.
Przybędzie też 1 nauczyciel. Dwoje nauczycieli odeszło do innych szkół, a na ich miejsce przyjdzie troje nauczycieli, mających duże doświadczenia w pracy z dziećmi.
Egzamin sześciolatków wypadł dobrze
Pomimo zawirowań związanych ze zmianami w szkole, dzieci uzyskały bardzo dobre oceny z egzaminów dla 6-latków. Dzieci przygotowywane były przez tych samych nauczycieli. Egzamin z języka angielskiego SP w Gęsi zakończyła na trzecim miejscu w powiecie.
Język angielski najlepiej wypadł w Jabłoniu 74 %, Szkole Podstawowej nr 2 w Parczewie 71 % oraz Gęsi 69 %. Ogółem wyniki szkoły uplasowały ją na 5. miejscu w powiecie.
Bardzo się cieszę, że rozpoczyna się już pierwszy wrzesień, że będę mogła zobaczyć dzieci
- mówi Beata Oleszczuk.
Od początku nie było różowo
Jeszcze w lutym tego roku w czasie ferii zimowych, szkoła podstawowa w Gęsi była przedmiotem ostrych starć mieszkańców Gęsi z władzami gminy i stowarzyszeniem Edukator, które przejmowało prowadzenie szkoły od gminy. Mimo ogromnych protestów, okupacji placówki - o czym informowały nawet ogólnopolskie media - stowarzyszenie Edukator nie odstąpiło od przejęcia szkoły. Okazało się ostatecznie, że działania obrońców placówki były nieskuteczne i 15 lutego szkoła formalnie została przekazana nowemu zarządcy.
Liczyli na nową władzę
Ostatnia iskra nadzieja tliła się wtedy w informacji, że nowa władza państwowa jest przeciwna likwidowaniu szkół wiejskich i przekazywaniu ich w ręce innych podmiotów niż gminy. Po zmianie przepisów kurator oświaty ma m.in. prawo weta wobec decyzji samorządów o likwidacji szkół. Prawo, co do zasady, nie działa jednak wstecz. W przypadku Gęsi decyzje już wówczas zapadły. Wojewoda, który zajmował się sprawą ze zrozumieniem zapoznał się z argumentami rodziców, odpowiedział jednak, że nie ma możliwości interweniować, bo nie doszło do złamania prawa. Rada Gminy podjęła decyzję o przekazaniu szkoły i tylko rada mogła ją zmienić.
Obiecywał, że nie złoży broni
Jako radny z Gęsi walczę do końca
- mówił wtedy Krzysztof Gomółka. Zdaniem Gomółki, to przepisy są dla ludzi, a nie ludzie dla przepisów.
Wydzwaniałem do ministerstwa oświaty i wypytywałem, co w tej sytuacji prawnej można jeszcze zrobić i kto ma na to wpływ. Zrobiłem co mogłem
- zapewniał Krzysztof Gomółka. Dziś nie chce się wypowiadać na ten temat.
Szkoła w rękach Edukatora
Mimo protestów, okupacji budynku, wzajemnych żali, spotkań rodziców z władzami szkoły i gminy, Edukator ostatecznie przejął w połowie lutego szkołę podstawową w Gęsi.
Od września rozpocznie nowy, pierwszy rok szkolny po przejęciu placówki.
