Pierwsze problemy pojawiły się przy sprawdzaniu obecności radnych na sesji 12 grudnia. Już wtedy widać było, że skok technologiczny może skutkować znacznym przedłużeniem obrad Rady Powiatu. Starosta Jerzy Maśluch, jako pierwszy zaproponował rozwiązanie.
- Moje zdanie jest takie, że trzeba listę zrobić imienne głosowanie, bo trudno tu siedzieć w nieskończoność, bo nie wiemy czy to będzie chodziło, czy nie. Trzeba pojechać po gigabajty i dołożyć – powiedział Maśluch.
- Myślę, że to jest rozsądne w tym momencie. Ustawa tutaj określa jak to ma być, ale może pan przewodniczący się jeszcze wypowie? – zaproponował radny Wiesław Byra.
Zieliński prosi o pomoc mecenasa
Przewodniczący rady powiatu Janusz Zieliński, nieco zagubiony ogromem obowiązków, poprosił o pomoc prawnika obecnego na sesji.
- Ustawa zobowiązuje do przeprowadzania głosowań przy wykorzystaniu urządzeń technicznych i pytanie, czy to jest możliwe. Być może jest to podstawą do przerwy technicznej, żeby to ustalić - powiedziała mecenas nie przedstawiona z nazwiska.
- W ustawie o samorządzie powiatowym jest taki zapis, że w przypadku braku możliwości technicznych, przewodniczący przeprowadza głosowanie imienne i moim zdaniem w tej chwili trzeba by było to zastosować – zasugerował radny Piotr Denejko.
Makówka na ratunek
W obliczu nieubłaganego upływu czasu oraz niezdecydowania Zielińskiego, radny Artur Makówka zaproponował rozwiązanie.
- Mój wniosek jest taki, żeby ktoś z państwa kompetentnych technicznie wypowiedział się, żeby to było udokumentowane w formie pisemnej, że mamy podstawy do przejścia w inną formę głosowania – zaproponował Makówka.
Do wniosku dołączył się radny Adam Wróblewski trafnie i proroczo zauważając, że w takim trybie obrady Rady Powiatu mogą potrwać do późnych godzin wieczornych.
Zieliński ogłosił przerwę, w czasie której obsługa techniczna miała naprawić elektroniczny system obsługi głosowań.
Denejko się powtarza
Przy następnych głosowaniach historia się powtórzyła. Tablety zdawały się uniemożliwiać przystąpienie do głosowania jednemu lub dwóm radnym i żadne z zabiegów obsługi nie przynosiły pożądanych efektów. Radny Piotr Denejko ponownie zawnioskował o odstąpienie od głosowania elektronicznego na rzecz głosowania za podniesieniem ręki. Na prośbę przewodniczącego, pracownik techniczny urzędu wydał oświadczenie o braku możliwości przeprowadzenia głosowań za pomocą tabletów.
Tradycyjne nie znaczy łatwiejsze
Proste jakby się mogło wydawać rozwiązanie, było dla przewodniczącego Zielińskiego niemałym wyzwaniem, gdyż miał on znaczne trudności z podliczaniem głosów i w wielu przypadkach musiał powtarzać głosowania.
- Kto jest za? Raz, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć, siedem, osiem, dziewięć za. Kto jest przeciw? Kto się wstrzymał? Dwóch, nie, to jeden, trzech, czterech. Jest? Dobrze? Boże! - podliczał Zieliński.
Proroctwo Adama Wróblewskiego sprawdziło się. Sesja rady powiatu trwała prawie do godziny 18.