Trzy tygodnie temu pisaliśmy o tym, że Jerzy Maśluch nie udzielił naszym Czytelnikom odpowiedzi na postawione w ich imieniu pytanie, jakie wykształcenie mają urzędnicy na poszczególnych stanowiskach w parczewskim starostwie. Nie wiemy zatem, czy skargi na urzędników, o których informują nas Czytelnicy wynikają z braku kompetencji, z lenistwa, czy też z innych powodów.
Zdaniem "Wspólnoty" odmowa starosty jest bezpodstawna, co potwierdzają wyroki polskich sądów administracyjnych. Dlatego złożyliśmy skargę na Maślucha do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Lublinie. W naszej ocenie pytanie o wykształcenie urzędników było zasadne. Od dłuższego czasu obserwujemy bowiem w starostwie poważny deficyt w zakresie komunikacji. Na przykład starosta Jerzy Maśluch nie chce odpowiadać na żadne pytania "Wspólnoty" i rozłącza się już podczas próby ich zadawania. Jego zastępca Artur Jaszczuk chce, żeby nawet najprostsze pytanie przesyłać mu na piśmie i nie może sobie poradzić z odpowiedzią przez kilka dni. Na pytanie, co się stało z kostką brukową, z której zbudowana była ścieżka rowerowa w Sosnowicy Jaszczuk odpowiedział, że wie, ale pytanie chce na piśmie. Na odpowiedź czekaliśmy 7 dni. Temat ten rozwiniemy w oddzielnym artykule. Do tego grona dołączyła ostatnio Renata Gogłuska-Wadyniuk, dyrektorka Zarządu Dróg Powiatowych. Na pytanie, co się stało ze znakiem informującym o przejściu dla pieszych w Sosnowicy nie odpowiedziała i chciała, żeby je zadać na piśmie. Od spełnienia tej prośby minęły niemal dwa tygodnie, a odpowiedzi nie ma. Kolejne pytanie dotyczyło aktu notarialnego na mocy, którego starostwo sprzedało nieruchomość, w której mieściło się liceum w Milanowie. Korespondencja z urzędniczką Anną Tarasiuk trwa już ponad miesiąc, a chodzi tylko o kilka prostych informacji. Ten temat też doczeka się oddzielnej publikacji.
