Transport obiektów o tak dużych rozmiarach jest dosyć rzadki, a dom przewożony drogami publicznymi z Jabłonia do Makoszki w powiecie parczewskim był rekordowy. Był to drewniany dom o wymiarach 12 metrów długości, 8 metrów szerokości i 6,5 metra wysokości.
Dwa miesiące przygotowań
- Przygotowania do transportu trwały dwa miesiące - opowiada Tomasz Romaniuk, właściciel Dworku Makoszka i stadniny koni, który kupił drewniany dom i postanowił przetransportować go w całości drogą wojewódzką i powiatową na odległość 23 kilometrów. - Potrzebowaliśmy uzgodnień i pozwoleń od zarządców i właścicieli dróg i linii elektrycznych, bo dom jest wysoki i na przykład w Jabłoniu, Michałówce i Stępkowie trzeba było kilka razy podnieść linię elektryczną, żeby budynek mógł pod nią przejechać - dodaje Tomasz Romaniuk.
Wyruszyli o północy
Zanim konwój mógł wyruszyć w drogę, dom trzeba było załadować na ciężarówkę. Wcześnie rozebrano piece i komin. Dom był stopniowo podnoszony poprzez podkładanie pod niego coraz większej ilości podpory, tak żeby mogła wjechać pod spód specjalna laweta. Transport ruszył o północy z czwartku na piątek (19-20 września). Przez Jabłoń konwój jechał trzy godziny, po czym wyjechał na drogę wojewódzką 815 w kierunku Parczewa. Budynek swoją szerokością zajmował całą drogę dlatego nie można było go ani wyprzedzić, ani wyminąć.
- Ruch od Parczewa w kierunku Jabłonia został wstrzymany, a za konwojem jechało przez jakiś czas kilka samochodów. Udało im się wyprzedzić transport, kiedy dojechaliśmy do zajazdu w Gęsi, bo jest tam duży parking z wjazdem z obu stron - opowiada właściciel domu.
Obcinali gałęzie drzew
Za Przewłoką konwój zjechał z drogi wojewódzkiej i drogą gruntową, przez wieś Michałówka dojechał do drogi powiatowej w miejscowości Stępków, a dalej przez Plebanią Wolę dotarł do Makoszki i o godzinie 14:00 staną na terenie należącym do właściciela dworku Makoszka.
- Największy problem mieliśmy w Michałówce. Tam między ogrodzeniami posesji było tak mało miejsca, że zmieściliśmy się dosłownie na milimetry - opowiada Tomasz Romaniuk. - Dom ma osiem metrów szerokości, ale dach ma rozpiętość dziewięciu metrów i w niektórych miejscach musieliśmy przycinać gałęzie wysokich drzew - dodaje.
Wieźli w całości, żeby go nie zniszczyć
Drewniany budynek stał przez lata w miejscowości Jabłoń. Kiedy właściciel zmarł, dom pozostał niezamieszkały. - Kiedy go zobaczyliśmy, zapragnęliśmy go mieć na naszym terenie w Makoszce - wyznaje Tomasz Romaniuk. - Po zakupie okazało się, że rozbiórka, a potem złożenie domu, może być ryzykowna, bo w trakcie tych prac wiele elementów mogłoby ulec uszkodzeniu. Szczególnie chodziło nam o pokryty blachą stary dach, bo dziś prawie nikt już nie potrafi wykonać takich obróbek blacharskich - dodaje. Z tego powodu zapadła decyzja o przewiezieniu budynku w całości.
Największy transport w Polsce
Zadania przewiezienia tak dużego budynku podjęła się jedna z firm specjalizujących się w transportowaniu nietypowych i ponadnormatywnych ładunków. Podczas przygotowywania formalnej części przedsięwzięcia w lubelskim oddziale Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad okazało się, że jest to największy ładunek jeśli chodzi o szerokość i wysokość, jaki przewożono po drogach publicznych w Polsce. Całą akcję przeprowadziła firma P.H.U. TOMAX Tomasz Krawczyk z Tomaszowa Lubelskiego, zaś za transport odpowiadała firma Ziółkowski Transport.
Cała ekipa po 14 godzinach pracy i szczęśliwym dowiezieniu ładunku na miejsce. |