W listopadzie ubiegłego roku radni gminy Dębowa Kłoda podjęli uchwałę o zamiarze likwidacji szkoły w Uhninie. Żeby zlikwidować szkołę, trzeba mieć zgodę kuratora oświaty.
Wójt Kozak, luty 2016: Nie będę zamykał tutaj szkół
- Niektóre gminy w podobnej sytuacji budżetowej jak Dębowa Kłoda podjęły decyzję o przekształceniu swoich szkół i przekazaniu ich stowarzyszeniom - mówił w lutym 2016 roku Radosław Kozak. - Ja, przychodząc do tej gminy z zewnątrz, nie będę zamykał tutaj szkół. Będę ostatnią osobą w tym łańcuchu decyzyjnym, jeśli będzie decyzja o przekształceniu tej, czy innej szkoły - zapewniał Kozak, podkreślając swoją odpowiedzialność za oświatę i ekonomię w gminie. - W tamtym roku nagle w marcu przyszła informacja, że ministerstwo obcięło subwencję oświatową o 400 tys. zł i trzeba było szukać tych pieniędzy w budżecie - prezentował swoją determinację.
Szkoła w Uhninie lepsza niż w Dębowej
Lubelski kurator oświaty postanowił negatywnie zaopiniować zamiar likwidacji szkoły w Uhninie. Gmina wystąpiła z zażaleniem na postanowienie lubelskiego kuratora oświaty do Ministra Edukacji Narodowej.
Wójt uzasadniał likwidację szkoły względami demograficznymi i ekonomicznymi w związku ze znacznym spadkiem liczby uczniów w szkołach na terenie gminy w latach 2016-2017 oraz 2018-2019. Kurator zwraca zaś uwagę, że w szkole w Uhninie prognozowana liczba uczniów na rok szkolny 2018-2019 jest o 8 osób wyższa (57 uczniów) niż obecnie (49 uczniów). Kurator nie ma większych zastrzeżeń do stanu technicznego budynku i wyposażenia placówki. Obala też argument wójta, że efekty kształcenia w uhnińskiej szkole są na podobnym poziomie do szkoły w Dębowej Kłodzie. Zdaniem Kuratora, szkoła w Uhninie wypada na przestrzeni kilku lat znacznie lepiej (porównanie prezentujemy w tabeli).
Kurator podkreśla, że ani grono pedagogiczne, ani rada rodziców, ani też związki zawodowe nie wyraziły jednoznacznie opinii, że likwidacja szkoły w Uhninie jest celowa.
Jest chętny na budynek w Uhninie
Do naszej redakcji dotarły sygnały, że po ogłoszeniu przez Kuratora negatywnej opinii o likwidacji szkoły zaczęło się nakłanianie rodziców, żeby sami przepisali dzieci do szkoły w Dębowej Kłodzie. W ten sposób szkoła zostałaby zlikwidowana poza formalną procedurą, a budynek stałby do dyspozycji wójta, który na sesji 28 marca mówił, że ma już chętnego na ten obiekt.
- Zgłaszają się mieszkańcy naszej gminy, miałem kilka takich spotkań, to są ludzie, którzy pracują za granicą, którzy mają pewien pomysł. Tam głównie się przewija taka osoba, która by chciała dzienny całodobowy dom pomocy społecznej zrobić. Na to jest sporo pieniędzy z różnych funduszy europejskich. Natomiast te rozmowy nigdy nie będą wiążące dopóki nie będzie ta szkoła zlikwidowana - wyjawił Radosław Kozak.
Rodzice chcą szkoły w Uhninie
Dzień przed sesją wójt spotkał się z rodzicami uczniów.
- Rozmawialiśmy wczoraj z rodzicami, że racjonalnym rozwiązaniem na etapie odwołania do Ministra Edukacji Narodowej, jest przepisanie dzieci z Uhnina do Dębowej Kłody. Część rodziców jest też tego zadnia - relacjonował spotkanie Radosław Kozak.
Mirosław Tokarzewski, były radny i przewodniczący Rady Gminy opowiada o tym spotkaniu inaczej. Pokazuje nam deklarację rodziców, którzy mimo wszystko 1 września wyślą swoje dzieci do szkoły w Uhninie. Pod deklaracją jest 59 podpisów. W dużej części są tam podpisy obojga rodziców. - Wysłaliśmy tą deklarację do kuratorium - mówi Tokarzewski.
Presja wywierana na rodziców
- Jest usilna praca nad tym, żeby wyprowadzić dzieci ze szkoły, bo wójt sam powiedział na zebraniu z rodzicami, że ma już chętnego na budynek. Wcześniej dyrektorka, a teraz zastępca dyrektorki dzwoni do rodziców i nakłania ich żeby przenieśli dzieci do Dębowej Kłody. Jest wywierana jakaś presja. To są bezprawne działania - mówi Mirosław Tokarzewski. Zastępca dyrektorki nie zaprzecza, że dzwoni do rodziców. Podkreśla jednak, że nie jest to nakłanianie, a przekonywanie, że w szkole w Dębowej Kłodzie są lepsze warunki nauczania.
Nie miał odwagi w kampanii.
- Mnie w kampanii wyborczej przed ostatnimi wyborami pytano w Uhninie, czy ta szkoła się utrzyma? Te rozmowy były dużo wcześniej. Natomiast nikt nie miał odwagi wcześniej, ja też nie miałem takiej odwagi, tym bardziej że jestem z zewnątrz, żeby wyjść do tych ludzi i powiedzieć: Słuchajcie, nie stać nas. Żeby wszystkie dzieci miały równe szanse, trzeba zrobić 2 szkoły, bo jest za mało dzieci - powiedział bez lęku już nie kandydat, lecz wójt pełną gębą, Radosław Kozak. Kozak wylicza, że w wyniku likwidacji szkoły gmina zaoszczędzi około 300 tys. zł, z czego 100 tys. to utrzymanie budynku, a około 200 tys. to wypłaty dla nauczycieli.
Wspólne dobro
- Cieszę się z decyzji lubelskiego kuratora oświaty - powiedziała nam Wiesław Tazbir, szefowa parczewskiego oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego. - To jest całkiem duża szkoła i moim daniem nie ma podstaw do jej likwidacji - dodaje. Zdaniem Wiesławy Tazbir rodzice mają prawo walczyć, żeby ich dzieci miały jak najbliżej do szkoły. - Szkoła także ośrodek kulturotwórczy we wsi i wspólne dobro tej społeczności - dodaje Wiesława Tazbir.
