Na tegorocznych Mistrzostwach Świata we Fryzjerstwie HAIRWORLD w Paryżu, które odbyły się 15 i 16 września, uczeń Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Parczewie Marceli Drożdżyk wywalczył drużynowo złoty medal, a indywidualnie brązowy w kategoriach: fryzura męska klasyczna i kreatywna. Marceli nie spoczął na laurach po ubiegłorocznej edycji mistrzostw, na których zajął siódmą lokatę w kategorii męska fryzura kreatywna i po roku ciężkiej pracy wywalczył złoto.
Polacy konkurowali z najlepszymi 1140 zawodnikami z całego świata i pomimo tego, że stanowili jedną z mniej licznych reprezentacji, zdobyli najwięcej medali – aż dziewiętnaście.
Rozmowa z Marcelim Drożdżykiem Wspólnota: Co oznacza dla Ciebie sukces na Mistrzostwach Świata w Paryżu? Marceli Drożdżyk: Na pewno otwiera to przede mną wiele furtek. Widzę to patrząc na moich starszych kolegów z branży fryzjerskiej, że te największe salony mają tego mistrza świata zrobionego i na tym opierają swoją karierę. W: Jak wyglądały Twoje przygotowania do mistrzostw? M.B.: Przez dwa lata jeździłem praktycznie co weekend na zgrupowania do Olsztyna. To jest ok. 8 godzin pociągiem z przesiadkami. Treningi trwały od sobotniego poranka do niedzielnego popołudnia i każdy później wracał do swoich obowiązków. Mnie czekała od poniedziałku nauka w szkole, a po południu praca. Nad moim treningiem najbardziej czuwał pan Andrzej Matracki, który jest zwierzchnikiem Federacji Fryzjerstwo Polskie i czterokrotnym mistrzem świata. Również jego brat Paweł Matracki, też mistrz świata oraz mistrzyni Joanna Jakóbek, trenerka kadry damskiej. W: Jak oceniasz swoich konkurentów? M.D.: Poziom był niesamowicie wysoki i każdy uczestnik był o rok do przodu od mistrzostw w tamtym roku pod względem przygotowania, więc żeby z nimi konkurować, ja musiałem być dwa lata do przodu. W: Co chciałbyś jeszcze osiągnąć w świecie fryzjerstwa? M.D.: Moim kolejnym marzeniem jest otworzenie własnego salonu w jakimś większym mieście. Myślę, że będzie to właśnie Warszawa jeżeli mogę obstawiać, gdzie będę realizował to marzenie, a po wyjeździe do Paryża wiem, że marzenia mogą się spełnić. Później chciałbym rozwinąć swój salon na akademię, żeby móc wiedzę i doświadczenie przekazywać młodym ludziom, którzy są przyszłością polskiego fryzjerstwa. W: Co mógłbyś poradzić młodym adeptom sztuki fryzjerskiej? M.D.: W dobie internetu i mediów społecznościowych polecam obserwowanie stron i uczestnictwo w grupach poświęconych fryzjerstwu, angażowanie się i zabieranie głosu. Jest to darmowa pomoc i szkolenia, które każdy może otrzymać. Trzeba też być wytrwałym i się nie poddawać, i nawet jak się nie chce, to wmówić sobie, że się chce i poświęcić te kilka godzin więcej. Niezastąpionym doświadczeniem jest też jeżdżenie na konkursy i targi fryzjerskie, ponieważ to tam są ci najlepsi i najważniejsi ludzie z polskiego i światowego fryzjerstwa. W: Jakie masz plany na bliższą i dalszą przyszłość? M.D.: Plany na najbliższą przyszłość to nadrobić wszystkich klientów, których zaniedbałem przez udział w mistrzostwach (śmiech - przyp. red.). Mam też przed sobą jeszcze kilka miesięcy szkoły, technikum w Parczewie i maturę. W dalszych planach mam pracę i w międzyczasie studia zaoczne w Warszawie, bo na dzienne nie będę miał czasu. Nie wiem jeszcze jaki kierunek studiów, bo w moim fachu trudno jest znaleźć adekwatny kierunek. Chcę mieć po prostu wyższe wykształcenie, ale większość mojej uwagi będę kierował na pracę i rozwój we fryzjerstwie. W: Czy chciałbyś coś jeszcze powiedzieć Czytelnikom "Wspólnoty"? M.D.: Chciałbym serdecznie podziękować wszystkim osobom, które przyczyniły się do tego zwycięstwa i mogę dodać, że po części to im zawdzięczam moje medale i puchar świata, który zdobyliśmy drużynowo. Dawali oni tak zwane cegiełki do skrzyneczki, którą mam w salonie, co niewątpliwie pomogło. Niezastąpione było też wsparcie mentalne osób, do których mogłem się zwrócić w trudnych chwilach, bo oczywiście zdarzały się momenty zwątpienia. W: Dziękuję za rozmowę i życzę dalszych sukcesów. |