Policjanci zaczęli masowo korzystać ze zwolnień lekarskich jeszcze przed 1 listopada, przed akcją "Znicz". W województwie lubelskim problem ten przybiera dopiero na sile. - Nie rekomendujemy takiej formy protestu – powiedział Wspólnocie Artur Garbacz, przewodniczący lubelskiego zarządu wojewódzkiego NSZZ Policjantów. - Uważamy jednak, że policjanci mają prawo korzystać z pomocy medycznej i zwolnień lekarskich wystawianych przez lekarzy specjalistów, bo ich praca to bardzo stresujące i wymagające zadania, a często rezygnują oni z pomocy medycznej dla dobra służby – dodaje Garbacz.
Nie ma drogówki, prewencji i dzielnicowych
- W parczewskiej jednostce powiatowej choruje prawie 30 proc. funkcjonariuszy – informuje Artur Łopacki, oficer prasowy komendy powiatowej. W służbie nie ma policjantów ruchu drogowego, prewencji i dzielnicowych. - Nie oznacza to, że zadania tych pionów nie są realizowane. Zadania te wykonują policjanci z innych pionów – uspokaja Artur Garbacz. Najtrudniejsza sytuacja jest w powiecie radzyńskim. Tam na zwolnieniach jest prawie 60 proc. załogi. - W lubartowskiej jednostce na zwolnieniu jest kilkunastu policjantów, ale są to stałe długotrwałe zwolnienia na przykład z powodu złamania nogi – wyjaśnia przewodniczący Garbacz.
Wierzchołek góry lodowej
Lubelscy związkowcy zbierają dane z innych jednostek na terenie województwa. Wydaje się, że coraz więcej policjantów będzie w najbliższym czasie na zwolnieniach. Na Lubelszczyźnie to dopiero wierzchołek góry lodowej. Są regiony w Polsce, gdzie skala zwolnień jest bardzo duża, ale jak zapewniają związkowcy, nie powinniśmy się obawiać o nasze bezpieczeństwo. Służby podległe MSWiA protestowały w Warszawie. - Zarząd główny NSZZ Policjantów odrzucił propozycje rozwiązań płacowych złożonych przez ministra Brudzińskiego, a minister na tweeterze nadal pisze, że są one aktualne. Tak się nie prowadzi negocjacji - mówi przewodniczący Artur Garbacz.
Lublin nas odsyła
Na pytanie, ilu policjantów z parczewskiej jednostki jest obecnie na zwolnieniach lekarskich, z biura prasowego Roberta Szewca, komendanta wojewódzkiego lubelskiej policji usłyszeliśmy jedynie informację, że w tej sprawie powinniśmy rozmawiać z rzecznikiem parczewskiej jednostki i ze związkowcami. Rzecznik, po rozmowie z działem kadr w lubelskiej komendzie, udzielił nam informacji. Związkowcy także bez problemu podzielili się z nami swoimi ustaleniami.