Pożar wybuchł tuż po godzinie 9 w jednym z mieszkań w bloku przy ulicy Polnej w Parczewie. Z relacji świadków wynika, że właścicielka mieszkania była w tym czasie na klatce schodowej i myła okna. Kiedy otworzyła drzwi do swojego mieszkania, zobaczyła płomienie. Sąsiedzi natychmiast zaalarmowali straż pożarną. Po kilku minutach przed blok zajechały trzy zastępy strażaków, policja i karetka pogotowia. Służby ewakuowały mieszkańców budynku.
Jedno mieszkanie spalone, drugie zalane
Po ugaszeniu płomieni strażacy weszli do mieszkania i znaleźli tam martwego psa właścicielki. Pies miał na imię Poldek. Kobieta wyniosła go na własnych rękach z pogorzeliska. Wnętrze mieszkania doszczętnie spłonęło. Żadne sprzęty, które były w środku, nie nadają się do użytku. Skutki pożaru odbiły się też na właścicielach mieszkających na parterze. Wysoka temperatura spowodowała, że pękła rura wodociągowa. Woda wylewała się pod ciśnieniem przez cały czas akcji ratowniczej. Mieszkanie zostało zalane. Woda sięgała ponad kostki.
Mieszkańcy dziękują strażakom
Przyczyna pożaru było najprawdopodobniej zwarcie instalacji elektrycznej.
Mieszkańcy bloku przekazują za pośrednictwem Wspólnoty serdeczne podziękowania strażakom, bo dzięki ich szybkiej i sprawnej akcji ratowniczej żaden z nich nie ucierpiał i nie doszło do zniszczeń na większą skalę.
Krótki film na parczew.24wspolnota.pl.