Na kogo powróży babka, czyli kto zostanie burmistrzem

 Na dzień dzisiejszy tylko 2 kandydatów do fotela burmistrza, zadeklarowało publicznie swój start w nadchodzących wyborach. Jednym z nich jest obecny włodarz Paweł Kędracki, a drugim wicestarosta Adam Domański.

Brak nowych liderów

Tylko dwóch kandydatów w wyścigu o fotel burmistrza oznacza, że parczewski układ sił politycznych podzielił się przed wyborami na dwa przeciwstawne obozy. Widać to w całym kraju. Lokalnie powstają koalicje przeciwko PiS.

Dla samego Parczewa jest to bardzo smutny fakt, bo mówi o tym, że przez ostatnie cztery lata w naszych elitach politycznych nie zdołała się wykształcić żadna nowa osobowość, mogąca podjąć rękawicę wyborczą i rzucić wyzwanie Kędrackiemu i Domańskiemu.

Potrzebny trzeci kandydat

Ciśnie się na usta powiedzenie: "Na dwoje babka wróżyła". To niezbyt dobre dla wyborców i dla samej demokracji, bowiem będziemy skazani na plebiscyt zamiast na merytoryczny wybór pomiędzy kilkoma propozycjami.

Gdyby zjawił się trzeci kandydat i wziął kilkaset głosów, przy założeniu, że dwaj główni kandydaci mają podobne elektoraty, druga tura byłaby właściwie pewna. 

Kędrackiemu rośnie

Analizując parczewskie wybory od 2006 roku wyraźnie widać, że obecny burmistrz z każdą wyborczą batalią zyskiwał zwolenników w I turze. W swoim pierwszym starcie w 2006 roku zdobył 1.854 głosy, co dało wówczas 30,33 % wszystkich oddanych głosów. W swoim drugim starcie zdobył 2.361 głosów, co dało 35,29 %. Ostatni start w 2014 roku przyniósł Kędrackiemu 2.782 głosy i było to 43,50 %

Szanse obecnego burmistrza 

Kandydat PiS jak widać ma stały, powiększający się z wyborów na wybory elektorat. Zakładając, że ta tendencja wzrostowa się utrzyma oraz jeśli zachęci do głosowania część wyborców, którzy głosowali w poprzednich wyborach na innych kandydatów nie powinien mieć kłopotów z wygraną. 

Szanse wicestarosty

Adam Domański, polityk PO, startuje obecnie ze wspólnego, koalicyjnego komitetu, który skupia siły od centrum po lewą stronę. W poprzednich wyborach na burmistrza przegrał z Kędrackim różnicą 462 głosów. Ta przewaga może zostać zniwelowana przez wyborców, którzy 4 lata temu głosowali na pozostałych kandydatów, a byli to: Monikę Kopiś i Waldemara Wezgraja. Na Kopiś i Wezgraja głosowały w sumie 1.263 osoby.

To te osoby tak naprawdę zdecydują, kto będzie rządził Parczewem przez kolejnych pięć lat. Tym wyborcom zdecydowanie bliżej będzie do Adama Domańskiego i to tutaj upatrywałbym szansy na jego zwycięstwo.

Coraz mniej głosujących

Z wyborów na wybory można zaobserwować spadającą ilość głosów. W 2006 roku poza duetem Kędracki – Mroczek wyborcy oddali 2.242 głosy na innych kandydatów. W 2010 r. poza w/w kandydatami padło 1.670 głosów. W 2014 roku na innych kandydatów niż Kędracki i Domański oddano już tylko 1.263 głosy. 

Analizując wybory od 2006 roku (w 2002 roku była tylko I tura) przez pryzmat liczb, można stwierdzić, że wyborcy innych niż główni kandydaci generalnie nie chodzą głosować w II turze. 

Kędracki przejął głosy i wygrał 

W 2006 roku w I turze zagłosowało 6.112 wyborców. Na dwóch głównych kandydatów tj. na Stanisława Mroczka i na Pawła Kędrackiego zagłosowało 3.870 osób. W drugiej turze na obu kandydatów padło w sumie 5.147 głosów, przy czym Stanisław Mroczek w stosunku do drugiej tury stracił 41 głosów uzyskując 1.975 głosów, a Paweł Kędracki wobec pierwszej tury zyskał 1.258 głosów i zdobył w sumie 3.112 głosów. Przejął tym samym głosy oddane na innych kandydatów w I turze przy frekwencji mniejszej o prawie tysiąc osób.

Jeden zyskał, drugi stracił 

W roku 2010 w pierwszej turze w głosowaniu wzięło udział najwięcej w historii, bo aż 6.691 osób. Z tego na dwóch głównych pretendentów (Kędracki i Mroczek) padło 5.021 głosów. W drugiej turze zdobyli oni 4.864 głosy. W stosunku do I tury Kędracki zyskał 242 głosy, a Mroczek stracił 399 głosów. Co ciekawe, do drugiej poszło 1.827 wyborców mniej przy 1.670 głosach oddanych wtedy na innych kandydatów. Oznaczało, że Kędrackiemu udało się przejąć wtedy część wyborców Mroczka z I tury. 

Jak wynika z liczb, wyborcy innych kandydatów z I tury nie poszli wcale głosować.

Nie głosują w II turze

W roku 2014 sytuacja była bardzo podobna. Na obu kandydatów – Kędrackiego i Domańskiego - zagłosowało w I turze 5.132 wyborców. Na pozostałych kandydatów padło wtedy 1.263 głosy.

Do głosowania w drugiej turze nie poszło już 1.167 wyborców. Kędracki zyskał wówczas 63 głosy, a Domański 33 głosy w stosunku do wyników z I tury.

Nie głosują, jak nie ma ich kandydatów

Powyższe dane wskazują, że wyborcy popierający w I turze swoich kandydatów, którzy odpadli i nie weszli do II tury nie obdarowali swoimi głosami głównych konkurentów.

Jak się zachowają tym razem, wiedząc, że nie będą mieli swoich kandydatów? Który z rywali: Kędracki, czy Domański przekona ich, że warto wyjść z domu i oddać na niego głos?

Odpowiedzi na te pytania poznamy 21 października.

Smuci jedynie fakt, że nie pojawiają się silne lokalne ruchy społeczne mogące stawić czoła kandydatom partyjnym.