W ubiegłym roku na październikowej sesji Rady Gminy Milanów, Artur Jaszczuk, wicestarosta parczewski, na co dzień mieszkaniec Milanowa powiedział, iż ustalił z nadleśniczym, że transporty drewna pojadą przez Wierzbówkę, a nie jak dotąd przez Milanów. W Milanowie bowiem położono nowy asfalt.
Rozmowa była, czy jej nie było?
- Odbyliśmy rozmowę z nadleśniczym z Nadleśnictwa Radzyń, panem Kiszczakiem. Jak państwo wiecie, tutaj jest postawione ograniczenie tonażu do ośmiu ton, więc nadleśnictwo z tej strony nie będzie korzystać. Ustaliliśmy, że w tym momencie wywóz drewna z lasu będzie przez Wierzbówkę. Myślę, że to satysfakcjonuje w tym momencie taką sytuację - mówił w październiku ubiegłego roku Artur Jaszczuk.
Piotr Kiszczak, nadleśniczy Nadleśnictwa Radzyń Podlaski powiedział "Wspólnocie", że to kłamstwo, że żadnych uzgodnień nie było, a on został postawiony przed faktem dokonanym.
Wicestarosta twierdzi natomiast, że spotkanie, o którym wspomniał w Milanowie, miało miejsce w trzeciej dekadzie października. - Spotkanie odbyło się w siedzibie Starostwa Powiatowego w Parczewie, a uczestniczyli w nim pan Nadleśniczy Piotr Kiszczak i starosta parczewski - przekonuje Jaszczuk.
Kierowca widzi zakaz, a nie ma jak zawrócić
Radzyński nadleśniczy opowiada o problemie jaki powstał po ustawieniu znaku.
- Jadąc z Wierzbówki do Milanowa przez las, to jest jedyna droga. Niektóre samochody, które wjeżdżają w Wierzbówce, ładują się u nas i jak wyjeżdżają z lasu na Milanów, to napotykają znak ustawiony przez starostwo na końcu lasu, ale ten znak, jest ustawiony w takim miejscu, że samochód z naczepą nie ma możliwości zawrócenia - tłumaczy Piotr Kiszczak. - Co kierowca samochodu ciężarowego ma zrobić? Nie stawia się znaku tam, gdzie nie ma skrzyżowania i alternatywnej drogi, gdzie kierowca nie ma możliwości wyboru - dodaje nadleśniczy.
Nadleśnictwo wyremontowało drogę powiatową
W 2015 roku droga przy wyjeździe z lasu do Milanowa była praktycznie nieprzejezdna. Jest to droga powiatowa. Wówczas Nadleśnictwo Radzyń zaoferowało parczewskiemu starostwu, że wyremontuje odcinek 512 metrów. Korzyść miały obie strony. Nadleśnictwo mogło wywozić drzewo przez Milanów, bo jest to krótsza droga, a powiat zyskał wygodny dojazd do strzelnicy w Milanowie. Starosta Jerzy Maśluch się zgodził i na tę okoliczność sporządzono umowę, którą podpisały obie strony. Nadleśnictwo wyłożyło 145 tys. zł, a starostwo 2 tys. zł na dokumentację.
Dali kasę, a nie mogą korzystać
Zgodnie z umową powiat parczewski zobowiązał się do administracji wybudowanej drogi oraz do nieodpłatnego udostępnienia w czasie nieokreślonym na potrzeby gospodarki leśnej Nadleśnictwa, w tym pojazdom do wywozu drewna. - My na wypadek zmiany władz też się zabezpieczyliśmy i zapisaliśmy w umowie, że zobowiązanie przechodzi na każdorazowego następcę prawnego Powiatu - wyjaśnia Leszek Bilski, sekretarz nadleśnictwa. - Boli nas fakt, że my w skali roku przekazujemy 300 do 350 tys. zł na Fundusz Dróg Samorządowych. Obecnie mamy taką sytuację, że z naszych pieniędzy została wybudowana droga, po której my nie możemy jeździć - dodaje Leszek Bilski.
Jeden samochód tygodniowo
- Zaproponowałem staroście, żeby zdjąć znaki w obu miejscowościach i będziemy wozić tu, gdzie bliżej, ale ze starostą nie ma rozmowy. Starosta powiedział, żeby wozić przez Wierzbówkę, bo im drogę zepsujemy w Milanowie - opowiada Piotr Kiszczak. - Ale gdzie tu jest logika, żeby przy kompleksie leśnym, gdzie będzie wywożone drewno samochodami wysokotonażowymi robić drogę, gdzie jest dopuszczalna nośność 8 ton? - dziwi się nadleśniczy. Kiszczak dodaje, że rocznie z lasu wyjeżdża 80 samochodów. - 40 pojedzie w jedną stronę, drugie 40 w drugą. Nikt tego nie zauważy, bo to będzie jeden samochód tygodniowo - mówi Nadleśniczy.
- Nie ma żadnych przeszkód, aby przewoźnicy, którzy wywożą drewno drogą powiatową, ograniczyli tonaż samochodów - mówi Jaszczuk.
Maśluch zaprosił na spotkanie, a sam nie przyszedł
W międzyczasie do mieszkańców Wierzbówki dotarły wieści, że Lasy Państwowe zamierzają wozić drewno po nowej nawierzchni ul. Lipowej w Wierzbówce, co spowodowało ich gwałtowny sprzeciw. W czwartek 20 lutego starosta Jerzy Maśluch, zorganizował w Wierzbówce spotkanie w tej sprawie. Jednak nie przyjechał na nie ani on, ani jego zastępca Artur Jaszczuk. - My oczekiwaliśmy osoby decyzyjnej, dlatego byłem tam ja i mój sekretarz, a oni przysłali jakąś młodziutką panią ze starostwa i drugą z Zarządu Dróg Powiatowych - opowiada z niesmakiem Piotr Kiszczak. W spotkaniu uczestniczył burmistrz Parczewa, sołtys Wierzbówki Piotr Iwanek i mieszkańcy wsi. - Ci ludzie byli na początku do nas źle nastawieni, ale jak zaczęliśmy rozmawiać i pokazywać, że to starostwo bez naszej wiedzy i zgody postawiło znak w Milanowie i skierowało ruch przez Wierzbówkę, to ludzie zrobili krok w naszą stronę - relacjonuje nadleśniczy.
Jaszczuk mówi, że nic nie wie
- Ja po tym spotkaniu w Wierzbówce chciałem się ze starostą spotkać, ale on nie mógł. Wicestarosta powiedział, że on na ten temat nic nie wie - twierdzi Piotr Kiszczak. - My wezwiemy pana, jak będzie taka potrzeba - cytuje Jaszczuka nadleśniczy. - Ja na to wezwanie czekam do dzisiaj - dodaje rozgoryczony Kiszczak
W ubiegły piątek (27 marca) Leszek Bilski obwiózł nas swoim służbowym samochodem po wierzbowskim lesie i dokładanie pokazał miejsca, z którymi związany jest problem wywożenia drewna. Radzyńskie nadleśnictwo deklaruje, że się nie podda i będzie szukało sposobu na wyegzekwowanie zapisów umowy, pod którą podpisał się Jerzy Maśluch.
Piotr Kiszczak, nadleśniczy Nadleśnictwa Radzyń Podlaski - Żeby przy kompleksie leśnym, gdzie będzie wywożone drewno samochodami wysokotonażowymi robić drogę, gdzie jest dopuszczalna masa do ośmiu ton? To jest absurd | Artur Jaszczuk, wicestarosta parczewski - Pan Nadleśniczy, mimo wcześniejszych wątpliwości, ostatecznie przyjął przedstawioną argumentację, i zaakceptował zaproponowaną trasę wywozu drewna. Dziwi mnie, że nagle zmienił zdanie i obecnie kwestionuje fakt takiego spotkania i podjętych ustaleń, a już kompletnym nadużyciem ze strony Pana Nadleśniczego i czymś niestosownym i nie na miejscu jest zarzucanie mi kłamstwa, gdyż podważa to zaufanie do mojej osoby w oczach licznego grona osób, którzy obdarzyli mnie swoim zaufaniem w ostatnich wyborach oraz, w szczególności, do sprawowanego przeze mnie urzędu. Nigdy bym sobie nie pozwolił na to, aby na forum publicznym powiedzieć o czymś, co nie miało miejsca, gdyż to byłoby kompletnym zaprzeczeniem wartości, którymi od zawsze staram się kierować w swoim życiu i działaniu | Piotr Iwanek, sołtys wsi Wierzbówka – Z zapewnień starostwa wynika, że oni będą naprawiać od kwietnia tę drogę w Wierzbówce, ale transport drewna będzie odbywał się na obecnych warunkach. W tej chwili została poprawiona jedna trzecia drogi, a na pozostałej części drogi doły jak były, tak są i trzeba slalomem jeździć. Mieszkańcy wyrażają aprobatę, żeby to drewno jeździło pod warunkiem, że powiat będzie naprawiał drogę na bieżąco, żeby droga była przejezdna dla leśników, jak i dla mieszkańców |