- Czy mamy szanse, że coś się zmieni, bo nawet dzisiaj rano tak było w mieście, że nie trzeba było otwierać okien w samochodzie - pytał Czarnacki.
Burmistrz odpowiedział, że gmina nie ma narzędzi do rozwiązania tego problemu i bez ustawy odorowej nie można podjąć żadnej interwencji.
- Problem jest jeden, a mianowicie taki, że nie ma ustawy odorowej. Czegoś, co by regulowało w jakiś sposób instalacje, które oddziałują w ten sposób na otoczenie, żeby można było wprowadzić jakieś ograniczenia – odpowiedział Kędracki.
Przypomnijmy, że podczas tegorocznej imprezy pod nazwą Noc Świętojańska, która zgromadziła w parku miejskim dziesiątki mieszkańców, rolnik z Jasionki wylewał gnojowicę na położoną za rzeką łąkę. Odór był tak przykry, że duża grupa uczestników tej kulturalnej imprezy, z niesmakiem wróciła do domu.
Jeden z naszych rozmówców sugerował w kuluarach, żeby burmistrz, zamiast narzekać, zachęcił swój obóz polityczny do wprowadzenia ustawy odorowej choćby w nocy, co wydaje się łatwiejsze niż grzebanie przy Trybunale Konstytucyjnym.
Czy coś się zmieni? Wiesław Czarnacki, parczewski radny Czy gmina w sposób formalny reaguje na te nieprzyjemne zapachy w mieście? Czy mamy szanse, że coś się zmieni? | Po zapachu czuć co śmierdzi Paweł Kędracki, burmistrz Parczewa To co dzisiaj śmierdziało w Parczewie to były Żmiarki. Już po zapachu rozpoznajemy co śmierdzi. Mieliśmy przypadek podczas organizacji festynu w centrum miasta, gdzie został wyrzucony obornik za rzeką Piwonią i oddziaływało to na miasto, festyn i na gości. To przecież rolnik wykonuje działalność gospodarczą. |