Po wczorajszej konferencji prasowej z ministrem zdrowia i edukacji, podczas której ogłoszono zamknięcie szkół od poniedziałku, mieszkańcy Parczewa mają dzisiaj problem z zakupem niektórych produktów. Osoby, z którymi rozwialiśmy skarżyły się głównie na brak chleba. Oprócz braków żywności, mieszkańcy obawiają się potencjalnej dwutygodniowej kwarantanny podczas, podczas której nie można opuszczać mieszkań. Za złamanie takiego zakazu przewidziane są kary finansowe do 5 tys. zł.
– Dzisiaj rano nie było w supermarkecie Fabel chleba, który zazwyczaj kupuję, Musiałem zadowolić się innym – powiedział mieszkaniec Parczewa.
– Nie mogłem dzisiaj kupić chleba w sklepach na osiedlu przy ul. Spółdzielczej. Mięsa też brakuje w mniejszych sklepach, chociaż w większych sieciach jeszcze produkty są – powiedział inny mieszkaniec miasta.
Informacja od sanepidu
W związku z epidemią koronawirusa przychodnie podstawowej opieki zdrowotnej apelują o maksymalne ograniczenie wizyt w przychodniach do niezbędnego minimum, wyłącznie do niezbędnych i uzasadnionych medycznie przypadków.
– Przychodząc z katarem, czy po receptę - ryzykujesz zdrowiem. Recepty na leki można otrzymać drogą telefoniczną, otrzymując na telefon komórkowy kod, z którym można udać się do apteki po lekarstwa. Zwolnienia także wydawane są przez telefon i wysyłane do pracodawcy drogą elektroniczną – informuje Tomasz Dominik z parczewskiego sanepidu.
Grzegorz Bronikowski, wiceprezes spółki Fabel Ludzie boją się kwarantanny – Po wczorajszej konferencji prasowej, na której ogłoszono, że od poniedziałku zamknięte będą szkoły, zauważyliśmy jeszcze większy wzrost zakupów w naszym supermarkecie. Wcześniej był to podwójny wzrost, a teraz jest niemalże potrójny. Jeżeli taka sytuacja się utrzyma, to nie wiem czy będziemy mogli zapewnić niektóre towary z powodu braków w hurtowniach. Jest też jeszcze jeden problem, który dotyczy mnie oraz innych przedsiębiorców. Jeżeli zostanie wśród personelu wykryty przypadek zakażenia, to mój supermarket może zostać zamknięty na dwutygodniową kwarantannę. Z rozmów z ludźmi wiem, że bardziej obawiają się kwarantanny i niemożliwości opuszczania mieszkań, niż samego zakażenia koronawirusem |