reklama

Osmólski: Co jest gorsze, ASF czy bioasekuracja?

Opublikowano:
Autor:

Osmólski: Co jest gorsze, ASF czy bioasekuracja? - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

KulturaParczew: Nowe przepisy w sprawie zapobiegania rozprzestrzenianiu się afrykańskiego pomoru świń, które obowiązuje od 28 lutego, wywołały trwogę radnego Zygfryda Osmólskiego.

Temat został wywołany na posiedzeniu Rady Miejskiej 22 lutego przez radnego Zygfryda Osmólskiego. Radny opowiedział o swojej trwodze, kiedy usłyszał informacje ogłoszoną przez ministerstwo.

Przerażony radny

- Ja słuchałem tego z przerażeniem. Dostosowanie gospodarstwa utrzymującego świnie do tych wymagań będzie kontrolowane przez organy Inspekcji Weterynaryjnej. W przypadku stwierdzenia nieprawidłowości w zakresie wymagań powiatowy lekarz weterynarii będzie wydawał decyzje administracyjne nakładające usunięcie uchybień, lub będzie nakazywał ubój lub zabicie świń i zakazywał ich utrzymania w gospodarstwie - mówił przerażony Osmólski.

Po odczytaniu kilku wymagań bioasekuracyjnych z rozporządzenia, radny zwrócił się do kolegów. - Ja teraz zadaję pytanie, wiem że pozostanie bez odpowiedzi, i pytam co jest gorsze ASF czy bioasekuracja?

Czy wszyscy polegniemy?

Pytanie nie pozostało jednak bez odpowiedzi. Zdaniem radnego Adama Wróblewskiego, program bioasekuracji jest jednym z wielu, jednakże bardzo istotnym narzędziem walki z ASF, bez którego nie sposób jest opanować afrykańską zarazę.

- Chciałem się ustosunkować do wypowiedzi pana Osmólskiego dotyczącej porównania, stawiania znaku równości pomiędzy ASF a bioasekuracją. Myślę, że to jest głębokie nieporozumienie żeby to w ten sposób interpretować - mówił Wróblewski - Uważam, że ten program jest po to, żeby wszystkim producentom trzody chlewnej pomóc, bo inaczej to można powiedzieć: polegniemy wszyscy.

- Już polegliśmy - rzucił z sali Józef Skorupski, sołtys Jasionki.

Mleko się rozlało i trzeba stanąć na uszach

- Jeżeli mamy utrzymać produkcję u nas, to trzeba stanąć na uszach i robić co się da. Skoro już się rozlało, i nie mogliśmy temu zapobiec, to teraz trzeba robić co się da, aby z tym walczyć - powiedział radny Łukasz Gołąb.

Na poparcie swojej wypowiedzi Gołąb przywołał z pamięci pierwsze wzmianki medialne o ASF w Polsce w 2014 roku. Wspominał reportaż z pierwszego ogniska na Podlasiu pokazujący prosiaczka w małym gospodarstwie pod lasem, leżącego obok dzika. Jego zdaniem społeczeństwo w tamtym czasie podeszło do tego problemu zbyt lekko, co doprowadziło do rozprzestrzenienia się zarazy.

- Potrzebna jest determinacja z samej góry i niestety jednym z tych narzędzi jest bioasekuracja - przekonywał Gołąb. - W większości krajów europejskich z ASF walczyło się latami, w Portugalii, bodajże 20 lat.

Jak naprawdę będzie z kontrolami weterynaryjnymi

- Zakładamy, że kontrola dotrze do każdego gospodarstwa, które utrzymywać będzie świnie - wyjaśnia wiceminister rolnictwa Jacek Bogucki. - Na pewno nie będzie tak, że pierwsza kontrola to będzie jakakolwiek kara. Rolnik dostanie informacje o tym, jakie warunki musi spełnić, ale też każdy rolnik będzie miał prawo wyboru czy te warunki spełnia, czy też czasowo - planujemy na trzy lata - zawiesza hodowlę świń w zamian za rekompensatę. Tę rekompensatę przewidujemy do pierwszych 50 sztuk w stadzie - niezależnie od wielkości gospodarstwa.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE