Oszuści wyłudzili na moje dane kilkanaście tysięcy i... telewizor
Opublikowano:
Autor: Dominik Smagała
Przeczytaj również:
KulturaPięć parabanków dało się nabrać oszustom, którzy podawali się za mieszkańca powiatu parczewskiego.
Złodzieje wyłudzili kilkanaście tys. zł i telewizor o wartości ponad 6 tys. zł. - Nigdy nie miałem długów. O sprawie dowiedziałem się w banku, gdy chciałem wziąć kredyt - mówi Piotr Czarnacki z Jasionki w gminie Parczew.
Chciał kredytu, usłyszał o długach
Mieszkaniec Jasionki do niedawna prowadził firmę remontowo-budowlaną. W lutym 2016 roku poszedł do banku z zamiarem wzięcia niewielkiego kredytu na zakupy. Tam usłyszał jednak coś, czego zupełnie się nie spodziewał.
- Pracowniczka banku poinformowała mnie, że nie mogę wziąć kredytu, bo mam zobowiązania, których nie spłacam. A ja w życiu nie miałem żadnego długu czy zaległości względem Zakładu Ubezpieczeń Społecznych i Urzędu Skarbowego! Byłem pewny, że mam bardzo dobrą zdolność kredytową - wspomina Piotr Czarnacki. - Pracowniczka banku zasugerowała, że to może ktoś z mojej rodziny wziął na mnie zobowiązanie. To jednak się nie potwierdziło - dodaje.
Plazma za ponad sześć tysięcy
Mężczyzna natychmiast sprawdził sytuację w Biurze Informacji Kredytowej. Potwierdził się czarny scenariusz - zadłużenie rzeczywiście było i to nie małe.
- Łącznie około 20 tys. zł długu, w tym niespłacony telewizor, wart ponad 6 tys. zł... - przyznaje nasz rozmówca.
Sprawa została niezwłocznie zgłoszona na policję, ponadto poszkodowany wysłał pisma do wszystkich instytucji, którym zalegał pieniądze, z informacją o tym, że to nie on zawierał umowy na pożyczki.
- Okazało się, że w listopadzie 2016 roku ktoś podając się za mnie złożył 11 wniosków o udzielenie pożyczki w różnych parabankach. Pięć z nich zgodziło się na udzielenie pożyczki, każdej na kwotę od 600 do 3 tys. zł. Z czasem kwoty zobowiązań wzrosły, bo naliczono też odsetki - zaznacza Piotr Czarnacki. - Do tego ktoś zakupił na raty telewizor wart ponad 6 tys. zł. Co ciekawe, firma kurierska dostarczyła sprzęt pod wskazany przez złodziei adres. Nie dotarłem do informacji, czy kurier zaniósł telewizor pod konkretny adres mieszkania, czy może ktoś przejął od niego urządzenie np. na klatce schodowej bloku. Za telewizor zapłacono złotówkę, reszta miała zostać spłacona za pośrednictwem rat. Przelew wykonano z konta założonego przez internet, które funkcjonowało bardzo krótko - dodaje.
Wspólny mianownik
Tylko nieznaczna część danych, które wpisano na wnioskach o pożyczki do parabanków, zgadzała się z rzeczywistością.
- Były to imię i nazwisko oraz nr dowodu. PESEL, adres zamieszkania czy nazwa mojej firmy były nieprawdziwe. Od razu zastrzegłem nr dowodu osobistego i wyrobiłem nowy dokument - podkreśla poszkodowany.
Nie wiadomo, jak do tego doszło.
- Nie zgubiłem dowodu - podkreśla Piotr Czarnacki.
Tymczasem, we wrześniu 2017 roku, policja umorzyła śledztwo. To nie pierwsza taka sprawa, którą opisujemy na łamach Wspólnoty. Wszystkie zdarzenia mają ten sam mianownik - sprawcy przestępstwa pozostają nieuchwytni dla organów ścigania.
Nerwica...
Choć parabanki przyjęły informację, iż to nie mieszkaniec Jasionki zaciągał zobowiązania i odstąpiły od windykacji, to kłopoty naszego rozmówcy się nie skończyły.
- Parabanki odsprzedały moje długi wobec nich firmom zewnętrznym. Teraz komornicy domagają się ode mnie spłaty zobowiązań, zajmują część mojej pensji. Nie wiem, co mam dalej robić. Na razie zgłosiłem się po pomoc do Funduszu Sprawiedliwości - przyznaje Piotr Czarnacki.
Cała sytuacja sporo go kosztowała i wcale nie chodzi o finanse.
- Nabawiłem się nerwicy żołądkowej. Nie mogłem spać, bałem się, co będzie dalej... - podsumowuje swoją historię mężczyzna.
Polecane artykuły:
wróć na stronę główną
ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.
e-mail
hasło
Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE