Nasz czytelnik przysłał nam zdjęcia, na których widać płonące plastikowe śmieci na terenie Bazyliki Mniejszej w Parczewie. Kiedy przy garażu płonęły śmieci, kilka metrów dalej odbywał się pogrzeb, którego uczestnicy, oprócz żałoby, byli pogrążeni w gęstym dymie. Na miejsce przyjechał zastęp parczewskich strażaków, który ugasił pożar. Oficer prasowy parczewskiej jednostki Krzysztof Fila powiedział nam, że na terenie parafii były palone gałęzie i liście, jednak na nadesłanych do nas fotografiach widać plastikowe worki i opakowania. Fila dodał, że strażacy nie wykryli po ugaszeniu ognia śmieci, a gdyby tak się stało, na miejsce byłaby wezwana policja. Pomimo prób uzyskania telefonicznego komentarza na temat tego, kto i dlaczego pali śmieci na terenie kościoła, po pozostawieniu prośby o oddzwonienie na skrzynce pocztowej parczewskiej parafii, proboszcz Robert Mączka nie skontaktował się z naszą redakcją.
Krzysztof Fila, oficer prasowy parczewskiej straży pożarnej Przy paleniu śmieci, oprócz strażaków, interweniuje policja – Z tego, co się orientuję, to były tam spalane pozostałości roślinne, czyli gałęzie i liście. Po ugaszeniu okazało się, że jest tam kilka papierów. Z meldunku wynika, że śmieci jako takich, plastików, tam nie było. Jeżeli ktoś spala śmieci, to na miejsce wzywamy policję |