Radny miejski Marek Chwalczuk zwrócił się do burmistrza z prośbą rozwiązania problemu mieszkańców wsi Laski. Przejazd przez tory kolejowe we wsi na trasie Parczew - Lubartów ma być zlikwidowany. Jest to jedyna droga dojazdowa dla rolników z Lasek do leżących po drugiej stronie torów pól uprawnych.
Spór z PKP
- Powstaje nam następny spór. Kolej chce zlikwidować przejazd, a jest to jedyny przejazd, którym możemy się dostać do naszych pól. Byliśmy z radnym Sokołowskim, żeby zobaczyć z drugiej strony dojazd i jest on zupełnie niemożliwy – mówił Chwalczuk.
Burmistrz Paweł Kędracki tłumaczy, że PKP mogą zostawić przejazd, ale pod warunkiem, że gmina weźmie na siebie odpowiedzialność za bezpieczeństwo. Kędracki nie widzi na to sposobu, ale obiecał, że będzie w tej sprawie interweniować.
Droga niczyja
Karol Jakubowski z zespołu prasowego PKP PLK S.A. powiedział nam, że likwidacja przejazdu nie wynika z planowanej rewitalizacji odcinka linii kolejowej, tylko jest skutkiem rozporządzenia Ministra Infrastruktury z 2015 r., które mówi, że dla zachowania bezpieczeństwa każda droga samochodowa krzyżująca się z torami musi mieć swojego właściciela, a droga, o której mowa, właściciela nie ma. Oznacza to, że przejazd mógłby pozostać, gdyby Rada Miejska nadała drodze status drogi publicznej.
Kara za przejazd na pole
Sołtys wsi Laski Marian Chmielewski przekazał burmistrzowi pismo z prośbą o pomoc i podpisami mieszkańców wsi. Chmielewski wskazał też na kolejny problem. Mówił, że droga prowadząca do przejazdu jest w pasie kolejowym i za korzystanie z niej rolnicy mogą być ukarani finansowo przez służby kolejowe.
Dotychczasowe negocjacje burmistrza z PKP, o których pisaliśmy choćby w sprawie dworca kolejowego czy ulicy Składnicowej w Parczewie, nie przyniosły pożądanych efektów.
Marian Chmielewski, sołtys wsi Laski Panowie w mundurach - Za tym przejazdem na moje chłopskie oko jest ok. 50 hektarów gruntów, a to jest jedyny dojazd, którym można przejechać za tory. To nie jest tylko przejazd. Likwidując dwa przejazdy, PKP zobowiązały się zrobić drogę wzdłuż torów i to jest gdzieś zapisane. Proszę mieć to na uwadze, bo nawet, żeby do tego przejazdu dojechać, to rolnicy muszą jechać po własności PKP. Droga mieści się w pasie kolejowym i w każdej chwili panowie w mundurach mogą zaliczyć kasę. Taka sytuacja nie może mieć miejsca. Myślę, że przy takich pieniążkach, jakie ma kolej przy modernizacji linii, to będzie kropla w morzu | Paweł Kędracki, burmistrz Parczewa Przejazd pod warunkiem - Sprawa jest poważna i będziemy interweniować w PKP na tyle, na ile to jest możliwe. Kolej stoi na stanowisku, że ten przejazd może zostawić pod warunkiem, że gmina weźmie odpowiedzialność i zabezpieczy ten przejazd. W momencie, jeżeli dojdzie do sytuacji jakiegoś nieszczęścia, to gmina ma brać na siebie odpowiedzialność, że do tego doszło. My nie jesteśmy w stanie wybudować zapór. Musimy się ubiegać, żeby projekt tej przebudowy uwzględniał pozostawienie tego przejazdu | Karol Jakubowski z zespołu prasowego PKP PLK S.A. Wszystko w rękach Rady Miejskiej - W związku z tym, że droga, na której znajduje się przejazd kolejowo-drogowy we wsi Laski, nie ma właściciela, PKP PLK S.A. zwróciły się do Gminy Parczew o nadanie drodze statusu drogi publicznej. Pisma w tej sprawie wysłano do władz samorządowych w 2017, 2018, a ostatnie 12 kwietnia 2019 roku. Pozostawienie przejazdu jest uzależnione od podjęcia stosownej uchwały przez Radę Gminy Parczew |