W połowie maja tego roku dostaliśmy informację, że nieopodal nieczynnego wysypiska śmieci jest nielegalne dzikie składowisko i są tam odpady, na których jest nazwa i adres właściciela.
We wskazanym miejscu znaleźliśmy między innymi pudełko kartonowe, na którym naklejona była karta z adresem nadawcy i odbiorcy przesyłki. Niemiecka firma Vestas Services wysłała 30 listopada 2016 roku polskiej firmie Eko-Farm z siedzibą w Wierzbówce urządzenie stosowane w elektrowniach wiatrowych. Spółka Eko-Farm przeniosła siedzibę do Warszawy 27 maja tego roku.
Urzędnicy dostali mapkę
O znalezisku powiadomiliśmy burmistrza Parczewa, który powiedział, że na terenie gminy były już takie przypadki, że w odpadach były dane właściciela i gmina wszczynała wówczas postępowanie administracyjne, które kończyło się ukaraniem sprawcy. Dla pewności 24 maja wysłaliśmy do urzędu fotografie nielegalnego wysypiska i kartonu z adresem odbiorcy przesyłki. 28 maja wysłaliśmy też mapkę, żeby urzędnicy nie mieli kłopotu z trafieniem na miejsce.
ZUK miał usunąć śmieci
Po miesiącu zadaliśmy urzędnikom pytanie, czy gmina wszczęła postępowanie administracyjne w tej sprawie, a jeśli tak, to kiedy i czy zostało ono zakończone, a jeśli tak, to w jaki sposób? Ponadto proszę o udzielenie informacji, czy wskazane przez redakcję dzikie wysypisko śmieci zostało zlikwidowane oraz ile dzikich wysypisk śmieci zlikwidowała gmina w 2016 roku i jaki to był koszt i ile w pierwszej połowie 2017 roku i jaki to był koszt? W odpowiedzi dostaliśmy informację, że ZUK dostanie zlecenie na usunięcie tego wysypiska oraz, że w 2016 roku zlikwidowano jedno dzikie wysypisko odpadów za kwotę 3.399 zł, a w pierwszej połowie 2017 roku również jedno 2.138 zł. Sprawdzaliśmy w ubiegłą sobotę i rzeczywiście dzikie wysypiska śmieci przy zamkniętym składowisku zostały zlikwidowane.
Nie mogli trafić na miejsce
Tego samego dnia pojechaliśmy na miejsce i naszym oczom ukazał się znajomy widok. Śmieci leżały tam gdzie poprzednio, a karton z adresem Eko-Farm na samym wierzchu. Zadzwoniliśmy do Moniki Laszewskiej, kierowniczki Referatu Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska z zapytaniem, dlaczego od miesiąca nic się nie zmieniło? Kierowniczka odparła, że osobiście pojechała w teren z pracownikiem, ale nie znalazła wskazanego przez nas na mapce miejsca. Nasza deklaracja brzmiała: jesteśmy na miejscu i chętnie wskażemy nielegalne śmietnisko. Kierowniczka wysłała pracownika, wskazaliśmy mu miejsce, a po jakimś czasie przyjechał radiowóz i sprawą zajęła się policja.
Po 3 miesiącach policja się poddała
Od tego momentu (5 lipiec br.) rozmawialiśmy już z policją. 31 lipca zapytaliśmy czy policja prowadzi sprawę dzikiego wysypiska śmieci? Artur Łopacki, rzecznik prasowy parczewskiej policji odpowiedział, że postępowanie zostało wszczęte. We wrześniu dowiedzieliśmy się, że jest w toku, a na początku października, tj. po 3 miesiącach, że przeprowadzone czynności nie dostarczyły podstaw do skierowania wniosku o ukaranie do Sądu Rejonowego. Dopytywaliśmy o szczegóły, ale rzecznik był niezwykle tajemniczy. Pytania i odpowiedzi publikujemy w ramce.
Zaśmiecanie według kodeksu wykroczeń
Art. 145. Kto zanieczyszcza lub zaśmieca miejsca dostępne dla publiczności, a w szczególności drogę, ulicę, plac, ogród, trawnik lub zieleniec, podlega karze grzywny do 500 złotych albo karze nagany.
Pytania Wspólnoty i odpowiedź parczewskiej policji
Wspólnota:
1. Jakie czynności przeprowadziła policja w tej sprawie?
2. Co to oznacza, że czynności nie dostarczyły podstaw?
3. Kiedy i w jaki sposób zakończono to postępowanie?
Artur Łopacki, rzecznik prasowy parczewskiej policji:
W odpowiedzi na pytania dotyczące postępowania wyjaśniającego w kierunku artykułu 145 kw i wyrzucenia śmieci na tren nieczynnego już wysypiska śmieci w Wierzbówce informuję, że przeprowadzone czynności nie dostarczyły podstaw do skierowania wniosku o ukaranie do Sądu Rejonowego. Czynności zakończono pomiędzy 25.09, a 30.09 - 2017 r.