Pożar wybuchł we wtorek przed południem, kiedy Gosia i Przemek byli w pracy.
- Szef powiedział, że mój dom się pali. Nie mogłam w to uwierzyć. W domu został nasz piesek Reks i kot – opowiada Gosia Michta, która wraz z mężem Przemkiem mieszkała w drewnianym domu we wsi Koczergi w gminie Parczew.
- Gosia zadzwoniła do mnie i powiedziała o pożarze. Natychmiast wybiegłem z pracy – mówi Przemek.
Kiedy małżonkowie dotarli do domu, trwała jeszcze akcja gaśnicza, ale dom był w środku doszczętnie wypalony. Zostali tylko z tym co mieli na sobie. Spłonął sprzęt AGD, telewizor, pralka, komputer, meble, ubrania. - Część wyposażenia kupiliśmy niedawno na raty – mówi Przemek. Ale się nie poddamy – dodaje.
Dwa dni po pożarze Przemek z rodziną i przyjaciółmi zaczęli prace przygotowawcze do przekształcenia budynku gospodarczego stojącego na posesji w budynek nadający się do zamieszkania. Wyzwanie jest ogromne, bo młodzi małżonkowie nie mają oszczędności. Mają za to dużo optymizmu i ogromny zapał.
- Zaczniemy wszystko od nowa – mówią wspierając się wzajemnie. Już dziś znaleźli się ludzie, którzy ofiarowali Gosi i Przemkowi ubrania, niewielka kuchenkę gazową, a co ważniejsze materiały budowlane.
- Robimy zbrojenie z drutu żeby wylać posadzki. Potrzebujemy suporka, musimy zrobić tynki, nowy dach, wymienić okna. Każda pomoc się przyda. Ja znam się na budowlance, to dużo rzeczy zrobię sam i w ten sposób zaoszczędzimy – opowiada Przemek.
Dwa dni temu ich przyjaciele utworzyli zbiórkę pod nazwa „Odbudowa domu Gosi i Przemka” na portalu Pomagam.pl Dziś jest tam 950 zł.
https://pomagam.pl/eyuopjek?fbclid=IwAR1YonI3qCJ8fbmljWd-x4vseKOZhai0GmQA-9e71nZRlbfAk8FLCIUP2tA
KONTAKT DO GOSI I PRZEMKA ZA POŚREDNICTWEM REDAKCJI - 791 186 007
O tym jak kot uratował psa i o innych szczegółach przeczytacie w papierowym wydaniu Wspólnoty