5 lutego około godz. 15.30, kiedy do rozpoczęcia oficjalnego spotkania prezydenta Andrzeja Dudy z mieszkańcami powiatu lubartowskiego pozostawała jeszcze godzina, w hali widowiskowej Zespołu Szkół nr 2 gromadziła się publiczność. Oczekiwanie na głowę państwa skracały zebranym występy wokalistów PMDK i zespołu Pałecnianki.
- Prezydent jedzie do Lubartowa ze Świdnika - padała informacja w rozmowach w tłumie. Gdy wielu uczestników spotkania zastanawiało się, gdzie jest w tej chwili prezydent i czy nie spóźni się na spotkanie, Andrzej Duda był już w Lubartowie. Jadł pierogi w barze mlecznym.
Prezydent, jadąc ze Świdnika, zajechał do baru przy ul. Lubelskiej. Mieści się on w starym młynie, obok jest wejście do sklepu z artykułami biurowymi. Do baru wchodzi się z poziomu ulicy. Przy budynku jest parking. Limuzyny prezydenckiej świty zajechały tam około 15.30. Wysiadło kilkanaście osób, z prezydentem Andrzejem Dudą na czele. Cała grupa weszła do środka. Lokal nie był zamknięty na czas wizyty prezydenta, wewnątrz byli klienci - trzy lub cztery osoby.
Właściciele baru nie chcą opowiadać o odwiedzinach głowy państwa. Ale można znaleźć informacje o niej na oficjalnych stronach internetowych. Według informacji z Twittera Kancelarii Prezydenta RP, wizyta w barze nie była zupełnie przypadkowa.
- Pani Maria spotkała Prezydenta Andrzeja Dudę we Włodawie w 2019. Zaprosiła wtedy Prezydenta do odwiedzenia rodzinnego Baru Mlecznego w Lubartowie. Prezydent odpowiedział, że jak nadarzy się okazja, to z zaproszenia skorzysta. Wczoraj Prezydent odwiedził Bar Mleczny w Lubartowie - czytamy krótką informację.
Opublikowano film i zdjęcie z wizyty. Prezydent przywitał się z panią Marią, przedstawiła mu obecnych w barze członków rodziny. Wspólnie usiedli przy stole, rozmawiali. Andrzej Duda zjadł pierogi, pił herbatę. W lokalu przebywał około godziny. Przed wejściem zgromadziło się kilka osób, prezydent przywitał się z nimi, kiedy opuszczał bar. Potem pojechał na spotkanie w Zespole Szkół nr 2.
Dzięki deklaracji prezydenta o starcie w wyborach relacja z lubartowskiego spotkania trafiła na czołówki ogólnopolskich mediów.
Prezydent nie popiera węgla?
Co ciekawe, prezydent ubolewał w Lubartowie nad tym, że polska energetyka jest oparta na spalaniu węgla.
- Dziś mamy problem, bo przez 40 lat, gdy nie byliśmy państwem w pełni suwerennym nie tylko za naszą wolą, ale i z nakazu naszego wielkiego brata ze wschodu, stworzono w Polsce energetykę opartą na węglu. Nie mamy dziś energetyki atomowej. Ale może to szczęście, że nie w takiej radzieckiej technologii, jak w Czarnobylu nie daj Boże. Ale my musimy dziś przekształcać sektor energetyczny, by on bardziej sprzyjał klimatowi. Rozwijamy zieloną energetykę. Budujemy fermy wiatrowe, ale na Morzu Bałtyckim, żeby nie przeszkadzały człowiekowi. Będą też budowane farmy solarne - zapewnił Andrzej Duda.
Autor "klimatycznego" transparentu zapytał też prezydenta o elektrownię w Bełchatowie, która przecież spala węgiel brunatny.
- To prawda. Ale takich elektrowni w Niemczech jest bardzo dużo, bo Niemcy wydobywają węgiel brunatny na potęgę - stwierdziła głowa państwa, nagrodzona za to gromkimi brawami. - Natomiast zapewniam pana, że co do elektrowni Bełchatów są bardzo poważne plany, by przekształcić ją tak, aby stała się proklimatyczna - dodał.
Uścisk, rozmowa albo fotka
Na koniec prezydent nie omieszkał poświęcić kilkudziesięciu minut na kontakt z uczestnikami spotkania. Podszedł do tłumu i cierpliwie wysłuchiwał tego, co mieszkańcy mają mu do powiedzenia. Kto chciał (i przepchał się przez tłum), miał okazję, by uścisnąć rękę głowy państwa lub zrobić sobie wspólne zdjęcie.