We wtorek 23 kwietnia do wsi Nadzieja w gminie Siemień przyjechała równiarka. Operator maszyny zaczął wyrównywać i poszerzać drogę prowadzącą do użytków rolnych, między innymi do łąki sołtysa. Droga miała dotychczas około 5 metrów. Oprócz sołtysa na miejscu pojawił się Sebastian Osek, którego użytki rolne znajdują się na końcu drogi.
Sołtys ma dobrze
- Pomagałem w wyrównywaniu tej drogi. Odrzucałem korzenie. Operator równiarki poprosił mnie, żebym swoją talerzówką przejechał po drodze i pociął darń, to będzie mu łatwiej wyrównać drogę i tak zrobiłem. Operator poszerzył drogę do około 11 metrów. Do łąki sołtysa jest dobrze, a dalej na środku jest garb - relacjonuje Sebastian Osek. - Operator powiedział, że skończy następnego dnia i już nie przyjechał. Sołtys uważa, ze jest dobrze, bo ma dobry dojazd, a reszta go już nie obchodzi - dodaje mężczyzna.
Tylko on jest niezadowolony
Zapytaliśmy sołtysa, co sądzi na temat opinii Sebastiana Oska. - Ja uważam, że wszystko jest dobrze. - Proszę przyjechać i opisać to w gazecie - powiedział "Wspólnocie" sołtys. Ja z tym panem, co do pana dzwonił (Sebastianem Oskiem - przyp. red.) nie chcę mieć kontaktu żadnego. Zdaniem sołtysa, na całą wieś tylko on jeden jest niezadowolony. - On nie ma żadnej działki rolniczej, tam gdzie ta droga była zrobiona - dodał sołtys. Na pytanie, dlaczego w takim razie ten pan się o drogę upomina, usłyszeliśmy od sołtysa: - Trzeba zadzwonić do Parczewa, czy jest zakład psychiatryczny czynny.
Wójt Tomasz Kanak skwitował tę sytuację stwierdzeniem, że naprawa drogi jest finansowana z funduszu sołeckiego i sołtys jest za to odpowiedzialny. - Ja nie jestem w stanie stwierdzić, czy to jest dobrze, czy źle - dodał wójt.