Przypomnijmy, że 10 września ubiegłego roku po godz. 15, Artur K., lekarz weterynarii, zadzwonił do dziennikarza "Wspólnoty". Stało się to przez pomyłkę, gdyż dziennikarz nosi identyczne nazwisko jak rolnik, do którego zamierzał zadzwonić.
- Mamy uwalnianie gminy w tej chwili z tej zapowietrzonej strefy i mam u pana krew pobrać. Podłożyć od kogoś, czy będziemy się szarpać? - pytał wtedy weterynarz.
Lekarz został oskarżony o niedopełnienie obowiązków i działanie na szkolę interesu publicznego. W bialskim sądzie 31 maja odbyło się posiedzenia w przedmiocie warunkowego umorzenia postępowania. Wniosek o umorzenie tego postępowania skierował sąd z urzędu, po zapoznaniu z aktami sprawy.
Sąd wysłuchał oskarżonego, a ten zaakceptował propozycję sądu o możliwości zakończenia postępowania w takim trybie. Takie orzeczenie oznaczałoby, że został uznany za winnego popełnienia przestępstwa o nieznacznej szkodliwości. Publikacja orzeczenia miała nastąpić w piątek, siódmego czerwca.
Nie będzie umorzenia
Sprawa jednak będzie kontynuowana. Piątego czerwca do sądu wpłynęło pismo prokuratora rejonowego z Parczewa, który sprzeciwił się warunkowemu umorzenia postępowania, ponieważ "charakter i okoliczności popełnienia przestępstwa przez oskarżonego, wskazują na to, że szkodliwość zarzucanego czynu jest znaczna". Sąd po zapoznaniu się z pismem prokuratora postanowił skierować sprawę na rozprawę.
- Sąd uznał, iż warunkowe umorzenie postępowania byłoby na obecnym etapie czynności procesowych co najmniej przedwczesne. Sprawa, ze względu na jej wagę i wydźwięk w lokalnej społeczności, wymaga rozpoznania jej na zasadach ogólnych - uzasadniała sędzia Marta Załęska.
Pierwsza rozprawa w tej sprawie odbędzie się w bialskim sądzie 11 października 2019 roku.